"Trzymam się Jezusa i wierzę w moich lekarzy i pielęgniarki aż do zwycięstwa. Będziemy żyć i zwyciężymy!" - napisał prezydent Wenezueli Hugo Chavez na twitterze zaraz po dzisiejszym powrocie do kraju.
Chavez po dwumiesięcznym pobycie na Kubie, gdzie przeszedł w grudniu czwartą operację i przebywał w szpitalu, wbrew wszelkim spekulacjom, wylądował dzisiaj w nocy na lotnisku w Caracas. Stamtąd został przewieziony do szpitala wojskowego im. dr Carlosa Arvelo w dzielnicy San Martin.
O swoim powrocie Chavez poinformował na twitterze. "Ponownie jestem w Ojczyźnie. Dzięki Ci mój Boże! Dziękuję umiłowany narodzie! Tutaj będę kontynuował leczenie" - napisał prezydent i dodał: "Trzymam się Jezusa i wierzę w moich lekarzy i pielęgniarki aż do zwycięstwa. Będziemy żyć i zwyciężymy!"
Po raz pierwszy od wykrycia, że cierpi na raka, Chavez jest hospitalizowany w Wenezueli. Jak dotychczas wszystkim czterem operacjom oraz leczeniu poddawał się na Kubie, z której docierały skąpe informacje na temat stanu jego zdrowia, co wzbudziło wszelkiego rodzaju spekulacje. Podejrzewano nawet, że Chavez zmarł, a jego gabinet ukrywa to przed Wenezuelczykami. Z oświadczenia ministra informacji i komunikacji, Ernesta Villegasa Poljaka wynika, że Hugo Chavez dochodzi pomału do zdrowia.