Cennym figurom z klasztoru Benedyktynów w Tyńcu grozi zagłada, jeśli natychmiast nie zostaną podjęte prace nad ich konserwacją - alarmuje "Dziennik Polski".
To grupa trzynastu drewnianych figur, które były częścią barokowego wyposażenia kościoła pw. Piotra i Pawła oraz opactwa benedyktynów w Tyńcu; teraz są one w klasztorze.
"Jeżeli w tym roku opactwo nie pozyska środków na ratunkową konserwację rzeźb, to w przyszłym może już nie być czego ratować" - ocenia Marta Sztwiertnia z Benedyktyńskiego Instytutu Kultury.
Również kilku niezależnych ekspertów uznało, że stan rzeźb jest katastrofalny. Np. jak czytamy w opinii konserwator dzieł sztuki i rzeczoznawcy resortu kultury Barbary Budziaszek, ich stan jest alarmująco zły i wymaga natychmiastowych działań konserwatorskich.
To jednak nie przekonało ministerstwa kultury, które nie przyznało dotacji na konserwację tynieckich rzeźb. Resort we wtorek nie skomentował sprawy dla gazety. Teraz pozostaje czekać na decyzję Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego lub Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa - stwierdza "DP".
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.