– To pewnie jest tak, jak z Mount Everestem – mówi Marek Szafraniec ze Skoczowa. – Chcesz wiedzieć, jak tam jest? Zdobądź go. Albo: jak to jest pilotować samolot? Popilotuj – zobaczysz...
Tych, którzy chcieliby poznać wspólnotę, zanim wybiorą się na kurs, DSNE serdecznie zaprasza na Eucharystię z modlitwą o uzdrowienie: w kościele św. Pawła w Bielsku-Białej – w drugą niedzielę miesiąca o 14.00 (najbliższa w niedzielę, z której datą ukazuje się ten numer „Gościa” – 13 stycznia) oraz w kościołach – św. Barbary w Czechowicach-Dziedzicach i Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach (terminy na stronie internetowej).
Jak pełna szklanka
Jeśli masz dość słuchania, że w Kościele „obchodzi się”, „świętuje”, „celebruje” Rok Wiary, a ty borykasz się z dziesiątkami problemów „bez wyjścia” i już naprawdę chciałbyś wiedzieć, jak to jest wierzyć, że Pan Bóg działa dzisiaj, nie wahaj się! – Kiedy się zdecydujesz pójść na serio za zmartwychwstałym Jezusem, zobaczysz, jak Pan Bóg daje obfitość – dodaje Marek Szafraniec. – Jestem jak szklanka, której objętość jest ograniczona. Bóg napełnia ją, spełnia swoje obietnice, ale... dalej wlewa! Mówię: „Boże dość, już się nie zmieści”. Bóg daje nam więcej, niż jesteśmy w stanie zatrzymać – i wtedy przychodzi czas, żeby się tym dzielić z innymi, ewangelizować. Po to przecież żyjemy...
Zacznij nowe życie
Joanna i Maciej Szczurkowie z Bielska-Białej
– Pierwszy kurs DSNE, na jaki pojechaliśmy, to był kurs dla małżeństw. Nic nie wiedzieliśmy o wspólnocie, która go organizowała. Tam doświadczyliśmy mocy Bożej w odniesieniu do naszego małżeństwa. Ale było to też dla nas wezwanie, że trzeba dalej iść za Jezusem, dalej się formować. I w naszym przypadku było tak, że wstąpiliśmy do wspólnoty SNE i formowaliśmy się w małej grupie. Potem pojechaliśmy na „Nowe Życie” – to był już świadomy wybór pójścia za Chrystusem, porzucenie starej drogi.
Agnieszka Herczek z Czechowic-Dziedzic
– Każdy kurs to czas mojego otwierania się na uzdrawiającą moc Pana Boga, a to skutkuje przemianą mojego wnętrza oraz postrzegania siebie i bliźnich. Niedawno zaczęłam zauważać owoce kursów „Nowe Życie” i „Rafael”, które przeżyłam w zeszłym roku. W szczególnie trudnych chwilach, gdy jestem sfrustrowana moimi słabościami, czuję wzrok Jezusa – pełen miłości i miłosierdzia. Wtedy uzmysławiam sobie niczym nie uwarunkowaną Jego miłość. Wiem, że On mnie nie potępia, dlatego ja siebie też nie potępiam.
Katarzyna Cieślak z Czechowic-Dziedzic
– Trzy lata temu pojechałam na mój pierwszy kurs – „Nowe Życie”. Wtedy Pan Bóg mnie dotknął, żebym Mu oddała swoje życie i poszła za Nim. Tam dostałam nowe życie – z Chrystusem, Jego łaską i namaszczeniem. Wiedziałam, że moje życie musi być zanurzone w Duchu Świętym. Na kursie naprawdę można doświadczyć żywego Boga we wspólnocie braci i sióstr.
Marek Szafraniec ze Skoczowa
– Kursy DSNE są dla tych, którzy mają dość słuchania o Panu Bogu, a chcą wreszcie doświadczyć, że On żyje i działa – dzisiaj, teraz. Ten pierwszy, który polecam absolutnie każdemu – i tym praktykującym i tym bardzo daleko od Pana Boga – to „Nowe Życie”. Ta nazwa nie jest przypadkowa. To jest czas, w którym zaczyna się dla człowieka nowe życie – jeśli chce się je przyjąć. Po 6 latach widzę, jak bardzo moje życie się zmieniło. Jak wiele ran już nie boli, z jak wielu grzechów Pan Bóg mnie wyzwolił. Mam wiele tych samych cech – jestem bardzo emocjonalny, mam zwariowane pomysły, ale Pan Bóg je poukładał – i tak wykorzystuje moje cechy, żebym mógł nad nimi panować i nimi o Nim świadczyć wobec innych ludzi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.