Jezus Chrystus. Prześladowany za to, kim nie jest. Obdarowujący życiem.
Zadziwiające słowa św. Mateusza. Wieść o narodzeniu Króla Żydowskiego – Mesjasza – budzi przerażenie. Nie tylko Heroda. To jeszcze by jakoś można było zrozumieć. W końcu mógł postrzegać Go jako konkurencję. Ale z Herodem przeraziła się cała Jerozolima!
Naród wybrany obawia się przyjścia Pana zamiast Go oczekiwać?
Nie znamy ich motywów. Ale nie muszą to być „zdrajcy i zaprzańcy”. Nie muszą to być „fałszywi Izraelici”. Wystarczy, by byli co najmniej umiarkowanie zadowoleni z obecnego porządku. Wystarczy, by mieli co stracić.
Herod wyobrażał sobie, że straci władzę. Co mogli stracić inni? Widać to było kilkadziesiąt lat później, gdy stwierdzili: lepiej jest dla was, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród[1]. Mamy jakąś stabilizację. Lepsze jest wrogiem dobrego.
Nawet lepsze obiecane przez Boga. Nawet to „lepsze” od wieków wyczekiwane.
Człowiek traci rozum i sumienie, gdy zajmuje pozycje obronne. Herod zdecydował: zabić dzieci. Wszystkie w odpowiednim wieku, skoro nie udało mu się dopaść właściwego. Faryzeusze dopełnili dzieła kilkadziesiąt lat później. Ukrzyżowali Mesjasza.
Najbardziej przerażające jest to, że Narodzony niczym im nie zagrażał. Nie zamierzał zająć pozycji Heroda. Nie zamierzał poprowadzić Izraelitów do kolejnego powstania. Nie zamierzał wzywać do buntu przeciw Rzymianom. Królestwo Jego nie jest z tego świata. Podstawa ich obaw tkwiła w nich samych. W ich wyobrażeniach. W ich doświadczeniach. Nie miała nic wspólnego z Bogiem i jego nauką.
Jezus Chrystus nie zagraża królestwom. Pod jednym warunkiem: jeśli nie chcą swoją władzą sięgać Bożego świata. Jeśli nie uzurpują sobie władzy absolutnej nad człowiekiem, jego sumieniem i życiem. Jezus Chrystus nie zagraża pozycji, stabilizacji, majątkowi. Niczego nie odbiera, wszystko daje. To sam człowiek czasem decyduje: połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie[2]. Zdaje sobie sprawę, że to co ma, jest niczym w porównaniu ze skarbem, który otrzymał. Jest w stanie wydać wszystko, by kupić tę jedną perłę.
Czy można Herodowi wytłumaczyć, że Bóg nie jest taki, jak on myśli? Czy można to wytłumaczyć arcykapłanom? Czy można wytłumaczyć to tym wszystkim, którzy boją się fałszywego obrazu Boga? Nie uwierzą. Mogą tylko doświadczyć. A droga tego doświadczenia jest jedna: przebaczenie i miłość. Namacalne, przekraczające ludzką miarę słowa: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią[3]. Błogosławiące ręce ofiary na głowie oprawcy.
Jezus Chrystus. Prześladowany za to, kim nie jest. Przebaczający oprawcom. Obdarowujący życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.