Bóg przychodzi, żeby uczynić z nas doskonałe istoty. Zdecydować się na Jego "kurację" to spore ryzyko, ale gra jest warta świeczki.
Cicha noc, święta noc,(…)
A u żłóbka Matka Święta
Czuwa sama uśmiechnięta
Tak sobie słucham tej kolędy i zastanawiam się: no dobra, a gdzie święty Józef? Kolejna ludowa wariacja na temat Bożego Narodzenia? Niekoniecznie. W Piśmie Świętym nic na ten temat nie ma, ale sytuacja jest dość prawdopodobna. Maryja i Józef spędzili noc w grocie, gdzie przyszedł na świat Syn Boży. Na samych narodzinach się jednak nie skończyło. Sądzę, że Józef nie mógł siedzieć sobie z założonymi rękami.
Benedykt XVI w trzecim tomie Jezusa z Nazaretu komentuje m.in. scenę zwiastowania. Papież zwraca uwagę na ostatnie zdanie tej sceny. „Wtedy odszedł od Niej anioł”. Według Josepha Ratzingera posłaniec Boży przynosi człowiekowi zadanie do wykonania i potwierdza, że Bóg będzie przy nim, kiedy z tym zadaniem będzie się zmagał. Jednak kiedy anioł odchodzi, człowiek musi się samodzielnie zmierzyć z tym, co zadeklarował. Musi wykorzystać talenty i zdolności otrzymane od Boga.
Można wierzyć w ludowe opowiastki lub apokryfy. Można wyobrażać sobie, że kiedy narodził się Jezus, aniołowie zaopatrywali Świętą Rodzinę w najpotrzebniejsze rzeczy, ale ja mam wrażenie, że sytuacja była dużo bardziej prozaiczna. O utrzymanie Świętej Rodziny musiał zatroszczyć się Józef. Dlatego, kiedy śpiewamy, że Matka Święta czuwa sama, wyobrażam sobie, że ojciec rodziny właśnie gania gdzieś po Betlejem w poszukiwaniu czegoś do jedzenia, może próbuje załatwić lepszy nocleg. Która kobieta chciałaby spać z nowonarodzonym dzieckiem w jakiejś grocie, który mężczyzna by spokojnie na to patrzył?
Ta scena dowodzi, że powiedzieć Bogu tak, to zdecydować się na gigantyczne ryzyko. On przychodzi, żeby nas przemieniać w istoty doskonałe. Chce uleczyć nasze słabości, chce oczyścić nas z naszych zniewoleń.
Jeśli powiemy Mu tak, musimy mieć świadomość, że On nie zatrzyma się w pół drogi. Postawi nam konkretne wymagania. Wybierze najlepsze lekarstwo. Jest jak lekarz, który nie tylko będzie łagodzić dokuczliwe objawy choroby. On stara się pomóc nam wyeliminować jej przyczynę. Prosząc Go, by wszedł w nasze życie, zyskamy nieskończenie wiele: wieczność. Musimy jednak zdecydować się na kurację, którą proponuje, od początku do końca.
Za każdym razem wstyd mi, kiedy słucham historii Józefa i Maryi. Czy ja bym się zdecydował na takie zaufanie Bogu? Wstyd mi, kiedy słucham o męczeństwie świętego Szczepana. Czy dałbym radę tak zaufać?
Każdy z nas ma swój sposób na przeżycie czasu, który otrzymał tu na ziemi. Bóg jednak w tajemnicy wcielenia wchodzi w ten nasz czas. Nieraz gotowy jest wywrócić nam świat do góry nogami, po to, by z niewygodnej dla nas sytuacji wyciągnąć większe dobro. Skierować nasze życie na właściwe tory. Poprzestawiać akcenty. Przez trudne doświadczenia nas oczyszcza, przyciąga do siebie, naprawia to, co przez grzech zostało skażone.
Boże Narodzenie to nie tylko choinka i prezenty. Boże Narodzenie to pytanie, jakie nam stawia Bóg. Ale to także nadzieja, że wyzwanie, przed którym stajemy, spoglądając na nowonarodzonego Boga-człowieka, nie jest ponad nasze siły.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.