Blisko pół tysiąca karpi przekaże najuboższym proboszcz parafii w Skrzynnie k. Przysuchy (Mazowieckie). Ks. Henryk Kołodziejczyk od lat podkreśla, że obdarowywanie rybami, jest jak dzielenie się chlebem i sercem.
Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia Ks. Henryk Kołodziejczyk obdarowuje hodowanymi w parafialnych stawach rybami placówki niosące pomoc osobom potrzebującym. Karpie ze Skrzynna trafiają na wigilijne stoły w jadłodajniach dla ubogich i placówkach prowadzonych przez siostry zakonne.
"Tak jak w Wigilię dzielimy się opłatkiem - symbolem jedności, miłości i pokoju, tak na Boże Narodzenie - z potrzeby serca rozdajemy karpie, dzielimy się nimi jak chlebem" - mówi proboszcz.
Ks. Kołodziejczyk hoduje karpie od kilkunastu lat. Parafialne stawy zajmują 1,5 hektara. Proboszcz założył je w latach 1988-1990 przy plebanii, wybudowanej ponad 10 lat temu i nazwanej od jego imienia "Henrykówką".
Karpie od księdza Henryka znane są z dobrego smaku. Kapłan podkreśla, że hoduje je w czystej wodzie, dobrze karmi pszenicą i osobiście dogląda.
Według ks. Kołodziejczyka, w tym roku karpie wyjątkowo się udały. "Są piękne i dorodne, bo miały dobre warunki do wzrostu. Latem była słoneczna pogoda, a gdy jest ciepło i słonecznie ryby dużo jedzą i dobrze rosną" - tłumaczy proboszcz parafii w Skrzynnie.
Kapłan podkreśla, że nie hoduje karpi dla pieniędzy. Jak mówi, radość sprawia mu, że może dzielić się nimi z innymi. "Jednak ryb nie ma aż tak dużo, aby obdarować nimi wszystkich potrzebujących. Nie jesteśmy w stanie podzielić się nimi z wszystkimi parafianami, a bieda jest ciągle duża i wiele osób prosi o wsparcie" - podkreśla ks. Kołodziejczyk.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.