Z reguły są niewidoczni dla wiernych, bo pracują na chórze. Mają za to, jak żartobliwie twierdzą, bliższy kontakt z Bogiem.
Praca organisty koncentruje się głównie na niedzielach i świętach. Pani Ewa wszystkie święta spędza w Stalowej Woli. – Gra nigdy nie była dla mnie męką, stąd też każdego dnia będąc w pracy, nie czekam na urlop, ferie czy wakacje z niecierpliwością. Tu, w parafii Opatrzności Bożej, poprzez atmosferę, którą tworzy proboszcz ks. Jerzy Warchoł, czuję się jak w drugiej rodzinie. Wszystko, do czego doszłam i dążę, zawdzięczam postawie moich rodziców i dziadków, ks. Mieczysława Gniadego oraz ks. Jerzego. To właśnie oni pokazali mi, że pasja i taka posługa dostarczają przeżyć estetycznych, przynoszą zadowolenie i radość, choć niekiedy stanowią źródło trudności – mówi Ewa Maziarz.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.