Ignorancja karmi nasze demony. Nie ma wiary bez ekumenicznego zaangażowania, choć czy czasem nie chcemy więcej, niż nam Duch Święty pozwala?- zastanawiali się uczestnicy konferencji "Ekumenizm - zagrożenie czy konsekwencja wiary?" która odbyła się 14 listopada w Krakowie.
Dlaczego ekumenizm? Co o nim sądzili mistrzowie teologii, co świadkowie-praktycy, a co oponenci? Na jakie trudności napotykają dziś Kościoły na drodze ku jedności? I co dalej? - te pytania towarzyszyły sesji zorganizowanej przez Międzywydziałowy Instytut Ekumenii i Dialogu Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II i Krakowski Oddział Polskiej Rady Ekumenicznej.
Podczas spotkania zorganizowanego w związku z tegoroczną 50. rocznicą zwołania Soboru Watykańskiego II przywołano m.in. przykłady Patriarchy Konstantynopola, Atenagorasa, który "żył duchem pojednania i zjednoczenia", nauczając, że "Kościół podzielony rozrywa swego Pana" a "tylko spotkanie osobiste ze Zmartwychwstałym pozwala uczestniczyć w jego życiu".
Zwrócono uwagę na myśl protestanckiego teologa Karla Bartha, iż "konwersje z jednego Kościoła do drugiego nie mają sensu, gdyż ludzie grzeszą na zewnątrz jego murów" a tym co ma się dokonać to "konwersja do Chrystusa". Nawiązano do francuskiego dominikanina Yves Congara, iż "musimy zgodzić się na życie częściowo w konflikcie" nosząc w sobie troskę o jedność chrześcijan, która jest "potrzebą życia".
Organizator sesji, dr Marek Kita odniósł się do postaci prawosławnego duchownego o. Aleksandra Mienia (zob. również: Światło z Moskwy), który łączył w sobie miłość do własnego Kościoła i więzi z jego tradycją (św. Serafin z Sarowa, św. Tichon Zadoński) z inspirowaniem się świętymi katolickimi (św. Franciszek Salezy, św. Franciszek z Asyżu) i doświadczeniami Soboru Watykańskiego II.
Kita wskazał, że dla Mienia "w swej istocie i głębi, mistycznie Kościół jest jeden. Podzieliły go nasze grzechy, historyczne uwarunkowania, ale nasze bariery nie sięgają do nieba". Natomiast sam dialog ekumeniczny jest cenny również i z tego względu, że "w przyjaznym dialogu z innymi poznaje się i ceni lepiej także własną tradycję wyznaniową".
kab Od lewej: dr Marek Kita, ks. dr Henryk Paprocki, ks. dr Marian Niemiec, o. dr Adam Strojny CCN Drugą część krakowskiego spotkania wypełniła dyskusja panelowa. Wzięli w niej udział prawosławny duchowny ks. dr Henryk Paprocki, ks. dr Marian Niemiec (Kościół Ewangelicko Augsburski) oraz o. dr Adam Strojny (katolicka Wspólnota Chemin Neuf).
W ocenie ks. Paprockiego wciąż "brak jednoznacznej wizji ekumenizmu. Ona się ciągle rodzi, jest w drodze. Brak spójnej wizji jak ma wyglądać chrześcijaństwo przyszłości". Jednak "obecna sytuacja w świecie wymusi na chrześcijanach by prowadzili dialog ze sobą i z innymi. Bez tego, nie będą mieli co do powiedzenia". Wobec "fatalnej kondycji Europy" na ekumenizm trzeba też spojrzeć szerzej, jako na dialog międzyreligijny, wskazywał ks. Paprocki: "Dialog z judaizmem czy islamem jest niesłychanie ważny. Ich wyznawcy są najbliższymi towarzyszami wobec laicyzacji". Duchowny zwrócił też uwagę, na problem "języka teologicznego, który jest kompletnie nie zrozumiały dla współczesnego człowieka".
Ks. dr Marian Niemiec wskazywał, że "ekumenizm żyje nadzieją i żyje z dialogu. Jakby nie było nadziei to się rozchodzimy. Celem dialogu nie jest jednak doprowadzenie do zmiany przekonań u partnera dialogu ale uznanie własnych ograniczeń". Zdaniem ewangelickiego duchownego ważnym w dialogu jest uszanowanie i uznanie partnerstwa, a nie umożliwia dialogu stawianie jednego wyznania w centrum, wobec innych wyznań.
O. Adam Strojny z katolickiej Wspólnoty Chemin Neuf akcentował, że u podstaw podziałów trzeba widzieć przede wszystkim grzech i pychę. Tak jak i w trudnościach aby iść razem naprzód. "Czy nie rozbijamy się o ignorancję? Nie idziemy naprzód bo się nie znamy. Nasza ignorancja tu karmi nasze demony" mówił. Tym czasem "ludzie potrzebują wzajemnego świadectwa. Ono jest możliwe. Odkrywanie bogactwa, wspólnoty, liturgii innego Kościoła... To pokazuje głębię wiary".
Kapłan ze Wspólnoty, której charyzmatem jest praca na rzecz jedności chrześcijan, uwrażliwiał, że "ekumenizm to rezygnacja z postawy siły, pokazywania kto ma władzę. Jeśli razem zwracamy się ku Chrystusowi, wtedy, to co było różnicą, okazuje się bogactwem. Jedność Kościoła jest jednością, którą czerpiemy z Trójcy. Musimy umieć przyjąć łaskę, która płynie z samego Boga".
Zachęca też, by nie tracić wiary w sens ekumenicznych działań, nawet jeśli wciąż wiele jeszcze wydaje się do pokonania: "Dzisiejszy ruch ekumeniczny to jak lot samolotem - mieliśmy dynamiczny start, a teraz pozory, że nic się nie dzieje. Ale lot trwa. Bo ja się nawracam razem z moim bratem z innego wyznania".
Uczestnicy zgodnie stwierdzili, że "nie ma wiary bez ekumenicznego zaangażowania, ale nie można bezkrytycznie przyjmować tego co mówi świat. Kościół ma być prowadzony nie przez ducha świata, ale Ducha Świętego. A czy nie stało się tak, że czasem chcemy więcej, niż nam Duch Święty pozwala?"
Przyjdź Duchu Święty,
napełnij serca swych wiernych
I zapal w nas swój ogień,
ogień miłości Twej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.