Wychodząc od znanego hasła Jana Pawła II ”Człowiek - drogą Kościoła” uczestnicy jednego z paneli na IV Kongresie Kultury Chrześcijańskiej zastanawiali się: „Co jest drogą człowieka?
Ks. prof. Andrzej Draguła postawił tezę, że skoro „człowiek jest drogą Kościoła”, to w sposób dość oczywisty Kościół winien być drogą człowieka i na tej drodze prowadzić go do zbawienia.
Duchowny wyjaśniał, że „nie ma prawidłowej wiary w Chrystusa bez przyjęcia Kościoła”. W ślad za kard. Josephem Ratzingerem powiedział, że ten kto deklaruje wiarę w Chrystusa i chce go naśladować musi zgodzić się także na przyjęcie jego rodziny, jaką jest Kościół.
Niestety – zaznaczył - w sposób niejako konieczny łączy się z tym gotowość do rozczarowań, których „rodzina” ta może być źródłem, gdyż Kościół jest instytucją Bosko-ludzką. Wyjaśnił, że taka właśnie pokusa leży u podstaw tworzenia ruchów w rodzaju: „My jesteśmy Kościołem”, które zakładają, że można zbudować Kościół doskonalszy, w oparciu o własne siły. Jednakże pokusa stworzenia „Kościoła czystych” nieuchronnie skutkuje dalszymi podziałami, co już doskonale udowodniła historia.
Najważniejszą sprawą jest zatem znalezienie własnego miejsca w Kościele. Ks. Draguła zaznaczył, że wielu to miejsce jest trudno odnaleźć, choćby z powodu poczucia własnej niedoskonałości, grzeszności czy tak czy inaczej rozumianego faktu bycia „nieczystym”. Wynika to z niezrozumienia, że Kościół nie jest bynajmniej wspólnotą ludzi idealnych, lecz także i ludzi grzesznych oraz, że grzeszników otaczać winien największą miłością. „Kościół jest jedyną na świecie wspólnotą, instytucją, która ma w swojej ofercie taki produkt – wyzwolenie z grzechu” - powiedział dosadnie prelegent.
Ks. Draguła tłumaczył dalej, że naturalną konsekwencją bycia w Kościele winna być współodpowiedzialność za Kościół jako wspólnotę, której jest się członkiem. W tym kontekście za niebezpieczne uznał coraz powszechniejsze zjawisko „churchingu”, czyli uczęszczania do coraz innych parafii, wybierając tę, która najbardziej mi odpowiada. „Churching jest zjawiskiem o charakterze konsumenckim, gdzie człowiek postrzega siebie jedynie jako odbiorca oferty, za którą nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Zbyt często Kościół jest postrzegany jako struktura, w której jedni robią coś dla innych, a nie z innymi” - tłumaczył.
Człowiek jest drogą Kościoła o tyle, o ile Kościół jest drogą człowieka. Kościół i człowiek nie są na siebie skazani, ale są dla siebie „koniecznym dobrem”.
Znany publicysta Jerzy Sosnowski nawiązując do hasła: „Człowiek drogą Kościoła” podał swej krytyce zbyt paternalistyczny – w jego opinii – sposób traktowania człowieka przez Kościół, właśnie w imię tego hasła. Stwierdził, że Kościół a w szczególności Kościół w Polsce nie jest w stanie przyjąć do wiadomości wielości dróg, jakie człowiek wybiera, przyjęcia ludzkiej wolności wraz z nieumiejętnym i nietrafnym jej wypełnianiem.
Zdaniem Sosnowskiego dużym błędem Kościoła są próby przeniesienia prawa moralnego, jakie Kościół ma obowiązek głosić, na teren prawa świeckiego i wymaganie realizacji tego od państwa. Podkreślił, że rodzi to liczne niebezpieczeństwa, dobrze znane z historii pod pojęciem „epoki konstantyńskiej”.
„Taki sposób myślenia – tłumaczył publicysta - odbiera smak dobrego, wolnego uczynku. Zamiast mówić „nie wolno ci tego robić”, trzeba mówić „nie powinieneś tak robić”.
Podkreślił, że nauczanie Jana Pawła II odczytuje jako zgodę na autonomię wyborów człowieka i na wielość ludzkich doświadczeń. „Wynikiem tej zgody powinno być takie rozumienie Kościoła, który jak najmniej powinien uczestniczyć w kształtowaniu prawa państwowego, a jak najwięcej występować w takich sytuacjach jak uczniowie z Emaus”.
Ostro polemizował z tym prof. Jacek Wojtysiak, filozof z KUL, który tłumaczył, że chrześcijanie mają prawo domagać się, aby prawo stanowione przez państwo było zgodne z ich światopoglądem i wyznawanymi wartościami. Podkreślał, że skoro chrześcijanin żyje w społeczeństwie pluralistycznym, to winien to wykorzystywać jako okazję do współuczestnictwa w demokratycznym mechanizmie, także poprzez wpływ na stanowienie prawa.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.