Nie sposób nie zauważyć, że nie jest to cud przekraczający prawa natury. Nie jest to cud nie do zrealizowania. Ten cud wymaga – bagatela – tylko jednego: posłuszeństwa prawu Bożemu. Absolutnie niczego więcej.
Pokój na Bliskim Wschodzie wymaga potrójnego cudu – mówi polski misjonarz pracujący w Syrii. I wskazuje na trzy jego elementy: akceptacja istnienia Izraela, porozumienie między religiami (tak, by religia nie antagonizowała ludzi, ale była czymś, co ich przybliża do siebie nawzajem) oraz trzeci cud: porozumienie wszystkich krajów interesujących się tym regionem z powodów przede wszystkim ekonomicznych (ze względu na istniejące tam złoża ropy naftowej i gazu).
Nie sposób nie zauważyć, że nie jest to cud przekraczający prawa natury. Nie jest to cud nie do zrealizowania. Ten cud wymaga – bagatela – tylko jednego: posłuszeństwa prawu Bożemu. Absolutnie niczego więcej. Bo i z czym mamy do czynienia? Z nienawiścią. Z zemstą. Z brakiem przebaczenia. Z żądzą władzy. Z chciwością… Coś jeszcze?
Ten cud – choć nazywamy go cudem i choć wydaje się zupełnie nieprawdopodobny – jest możliwy. Wymaga tylko… nawrócenia.
Próbujemy rozwiązywać problemy ludzkimi sposobami. Wykorzystujemy środki materialne i władzę, w nich pokładając nadzieję. Odrzucamy drogi Boże jako nieskuteczne, naiwne, głupie. Nie, nie chodzi o to, by całkowicie odrzucić politykę, sankcje gospodarcze czy nawet interwencję zbrojną. Chodzi o to, do czego dążymy wybierając konkretne sposoby postępowania.
Nie da się pojednać ludzi siłą. Nie da się znaleźć kompromisu między religiami, jeśli każda rości sobie prawo do panowania w życiu społeczno-politycznym. Sztucznie narzucony kompromis powiększa tylko poczucie krzywdy i niesprawiedliwości po obu stronach. Nie ma innej drogi niż przebaczenie i współistnienie w miłości. Banał? To zrealizujmy, w naszym życiu!
Nie da się wprowadzić pokoju, jeśli nie o pokój będzie chodziło tylko o strefy wpływów i zasoby surowców mineralnych, za które – co oczywiste – lepiej jest nie płacić lub płacić tanio, niż drożej. Płacenie drożej ma przecież potężne konsekwencje polityczne, można przez to stracić władzę. Uczciwość? To anachronizm.
Skutek: pojednanie i pokój, coś co leży w granicach naszych możliwości, wydaje się cudem. Skutek: giną tysiące i setki tysięcy ludzi. Życie tych, którzy przeżyli, pozostaje okaleczone.
A trzeba tak mało albo tylko jednego: Boga w naszym życiu. Żaden z tych cudów nie dokona się bez naszego udziału, bez naszej woli stanięcia po Jego stronie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.