Kolejna rocznica "cudu nad Wisłą" porusza najbardziej wrażliwe struny polskich serc: patriotyzmu, miłości do ojczyzny, przywiązania do prawdy i do wartości - powiedział abp Celestino Migliore podczas Mszy św. z okazji 92. rocznicy "cudu nad Wisłą. Eucharystia sprawowana była w konkatedrze na Kamionku na warszawskiej Pradze.
Uroczystość rozpoczęła się nieszporami. Mszy św. przewodniczył abp Migliore, koncelebrował abp Henryk Hoser, biskup warszawsko-praski.
Witając zebranych abp Hoser przypomniał słowa Jana Pawła II o obowiązku kultywowania pamięci o Bitwie Warszawskiej, jaki papież nałożył na diecezję warszawsko-praską.
W homilii abp Migliore przypomniał, że 92 lata temu wojska bolszewickie oblegały Warszawę, pewne że będą mogły zdobyć całą zachodnią Europę. W tych trudnych dniach polscy biskupi skierowali do narodu polskiego i do biskupów całej Europy list pasterski, aby uzmysłowić, jakie niebezpieczeństwo grozi całemu europejskiemu kontynentowi. Prosili też ówczesnego papieża, Benedykta XV, o błogosławieństwo dla Polski. Papież błogosławieństwa udzielił, ale też poprosił, aby 15 sierpnia – gdzie się tylko da – odmówiono różaniec, prosząc o wsparcie i zwycięstwo za przyczyną Maryi.
Tego dnia pewien socjalistyczny dziennik, wychodzący we Włoszech, napisał: „Papież wezwał, aby prosić o wstawiennictwa Maryi. Nie lada stworzył sobie problem, jeśli wierzy w skuteczność Matki Bożej! Trzy miliony żołnierzy w bolszewickich mundurach. Ci żołnierze i ich działa znaczą więcej niż wszystkie różańce świata. W najbliższych dniach będziemy mieli tego namacalny dowód”.
Tymczasem już następnego dnia, 16 sierpnia, wojska polskie nie tylko zatrzymały armię bolszewicką, ale zmusiły ją do odwrotu. To wydarzenie szybko zostało nazwane „Cudem nad Wisłą”. Terminu tego użył sam generał Haller, który – jeszcze przed zwycięską ofensywą – wezwał do ośmiodniowej modlitwy w intencji zwycięstwa, które po ludzku wydawało się nie do osiągnięcia. Dlatego po zwycięstwie nazwał tę bitwę mianem ”cudu”, z wdzięczności dla Bożej Opatrzności.
Nuncjusz apostolski zauważył, że kolejna rocznica "cudu nad Wisłą" porusza najbardziej wrażliwe struny polskich serc: patriotyzmu, miłości do ojczyzny, przywiązania do prawdy i do wartości.
Abp Migliore zwrócił też uwagę, że rok 1920 i wojna, były też ważnym momentem dla arcybiskupa Rattiego, ówczesnego nuncjusza w Polsce i przyszłego papieża Piusa XI. Podczas wojny polsko-bolszewickiej, jako jeden z nielicznych dyplomatów, pozostał w Warszawie, umacniając i podnosząc na duchu obrońców stolicy w sierpniu dwudziestego roku.
Abp Achilles Ratti podczas swojej misji w charakterze nuncjusza w Warszawie, był ceniony także za swój wielki patriotyzm. Nie był Polakiem, ale wyrażając troskę ówczesnego papieża Benedykta XV o wszystkie Kościoły partykularne, kochał ten kraj i ten Kościół, tak jakby to były jego rodzinne strony. Dał się poznać jako obrońca najbardziej szlachetnych wartości patriotycznych.
Tak zwana „Bitwa Warszawska” przypomina nam o dawnych czasach. Rosja, pod rządami bolszewików, organizowała nowy reżim komunistyczno-sowiecki i chciała jego ekspansji na całą Europę. Nie wahała się przy tym używać przemocy, siły i walki. Tymczasem Polska właśnie odzyskała niepodległość i własną państwowość po dwustu latach niewoli. Miała szczerą wolę odbudowania tkanki narodowej na fundamencie wartości tradycji, ojczyzny i chrześcijaństwa. Ale te pragnienia napotykały na wiele napięć i przeciwności.
- "Dzisiaj, ponad dziewięćdziesiąt lat później, mamy już inny klimat. Przede wszystkim możemy oddychać atmosferą, w której jest obecne pragnienie współpracy na rzecz lepszej, pokojowej przyszłości - mówił nuncjusz apostolski. - W miejsce wojny pojawił się i ciągle się umacnia duch przyjaznego sąsiedztwa, współpracy i wzajemnego porozumienia".
Abp Migliore wskazał na wizytę patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla I, który 16 sierpnia przyjedzie do Warszawy, a później odwiedzi Białystok i Grabarkę. - "Ona także wpisuje się w ducha wzrastającego zrozumienia i współpracy dla dobra Kościoła. Także na poziomie społecznym" - uważa nuncjusz apostolski.
Arcybiskup modlił się także o poległych w walce o wolność.
Nawiązując do obchodzonej 15 sierpnia uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. "Znaczenie sanktuariów maryjnych polega na tym, że Maryja nie rozwiąże naszych problemów za pomocą czarodziejskiej różdżki, ale może dać nam światło, przenikliwość i potrzebną determinację, abyśmy sami te problemy rozwiązali" - mówił arcybiskup. Przypomniał, że w długiej historii Polska przeżywała okresy wolności, radości i dobrobytu, ale też doświadczała chwil wielkiej niepomyślności. W każdej sytuacji naród polski umiał zwrócić się do Królowej Polski.
- A Madonna z Jasnej Góry za każdym razem potrafiła rozwiązywać pęta zniewolenia osobistego, społecznego czy narodowego; nie robiła tego jako „czarodziejka”, ale przez przemianę ludzkich serc, myśli, przyzwyczajeń; skutecznie zachęcała nas do uważnego słuchania słowa Bożego i wypełniania go w życiu. Maryja potrafi nadać naszym sercom słuszny kierunek - tłumaczył nuncjusz apostolski.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.