My nie przychodzimy nauczać, raczej posłuchać i nauczyć się czegoś od ludzi, których spotykamy – mówi Konstanty „Kostek” Fiedorowicz, młody ewangelizator z Białogardu.
Pani Marta w Sławsku mieszka od 8 lat, ale po raz pierwszy spotyka się z taką inicjatywą. – Dobrze, że młodzi nie noszą ze sobą Pisma Świętego, nie każą dyskutować na odczytany wcześniej fragment. To, że przyszli i otwarcie ze mną porozmawiali, bardziej do mnie przemawia – dodaje. Ewangelizatorzy mają taką metodę, która świetnie się sprawdza. – Chcemy przede wszystkim podpytać o zdrowie, o to, jak się żyje, co sprawia radość, a co smutek. Podchodzimy do rozmówcy jak do brata, a nie obcego – mówi Aśka.
Bóg w dom
Kilka domów dalej drzwi otwiera młoda dziewczyna, Ilona Dąbrowska. Na rękach trzyma 2-letniego syna Adiego. – Czekaliśmy na was – mówi i zaprasza do środka. Prowadzi nas do pokoju, w którym jej mąż Marek właśnie siada do obiadu. – Może chcecie trochę spaghetti? – pyta. Kiedy odmawiamy, proponuje wodę, która w tak upalny dzień pomaga przetrwać. – Nareszcie coś się u nas dzieje, fajnie, że jesteście – mówi Marek. Młodej mamy nie trzeba zachęcać do rozmowy, wypytuje księdza, skąd jest, opowiada, że sama też chodziła na pielgrzymki. Mówi, że rok temu wrócili do Polski. – Może trochę biedniej się żyje, ale synek ma kontakt z dziadkami – wyjaśnia. Wcześniej mieszkali w Hiszpanii. Opowiadają, jaka jest tam sytuacja Kościoła. – Nie jest jak u nas, że ludzie tłumnie na Mszę świętą przychodzą, albo że na Pasterkę idą – pod tym względem u nas jest lepiej – mówi pan Marek. – Ale tam ludzie nie gonią tak za pieniądzem, nie ma takiej społecznej presji, że trzeba się dorobić. Zanim wyjdziemy, ksiądz błogosławi rodzinę i zaprasza na Mszę świętą. Ewangelizatorzy nie zostają długo, czas odwiedzić kolejny dom, a wioska liczy ponad sto numerów.
Do Sławska ewangelizatorów zaprosił proboszcz ks. Cezary Filimon. – Pomysł zrodził się, kiedy w czasie Adwentu gościliśmy z rekolekcjami ks. Rafała Jaroszewicza i taka odmiana spodobała się parafianom. Doświadczyli wspólnoty Kościoła, która nie zamyka się w schematycznej wierze – tłumaczy. Proboszcz ma nadzieję, że taka forma doświadczania Boga sprowokuje parafian, zwłaszcza tych młodych, do przemyśleń. – Dzisiaj prawie wszyscy siedzą z nosem w internecie, a to zamyka. Młodzi potrzebują takiej formy rekolekcji, żeby się odważyli pójść z wiarą poza swój dom, potrzebują autentyzmu – dodaje.
Kostek w ewangelizacji wiejskiej bierze udział pierwszy raz. – Jasne, mógłbym znaleźć sobie coś innego do roboty w czasie wakacji, ale mnie ciągnęło, żeby poznać tę inicjatywę od kuchni – mówi. – Jestem zaskoczony otwartością i szczerością tych, którym przyszedłem powiedzieć, że Kościół jest nie tylko dla ludzi starszych i że przede wszystkim jest ciągle żywy i prawdziwy – dodaje.
Po Mszy św. przychodzi ten najważniejszy moment, kiedy Jezus w Najświętszym Sakramencie „idzie” błogosławić domy mieszkańców. – Ludzie klękają przy swoich domach, wzruszają się, bo czują, że chociaż mieszkają na uboczu, to Bóg o nich pamięta – wyjaśnia Asia. Ewangelizacja nie kończy się jednak na błogosławieństwie. Po pracowitym dniu czas rozpalić ognisko. – To moment, w którym można jeszcze bardziej się zintegrować. Ludzie widzą, że my nie przychodzimy wykładać o Bogu, my Bogiem żyjemy. Nawet wtedy, gdy siedzimy przy ognisku i pieczemy kiełbaski – dodaje dziewczyna.
Ewangelizatorów będzie można spotkać jeszcze w Świerznie od 11 do 19 sierpnia, w Dzierżążnie od 18 do 26 sierpnia oraz w okolicach Świdwina od 26 sierpnia do 2 września.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).