Wszyscy jesteśmy jak małe dzieci. Potrzebujemy przytulenia przez Ojca niebieskiego.
Dlaczego taka właśnie kolejność w rachunku sumienia?
Bo też taka kolejność jest w wychowaniu dzieci. Najpierw trzeba je pochwalić, a potem zwrócić uwagę. Jeżeli rodzice najpierw surowo karcą swoje dzieci, one zaczynają się ich bać. Dzieci wystraszone nie są w stanie przyjąć rodzicielskich pochwał. Gdybyśmy robili codziennie szczery rachunek sumienia, nie ulegalibyśmy tak łatwo zniechęceniom, frustracji. Skąd dzisiaj tyle stanów depresji? Ponieważ nieustannie obserwujemy tylko zło, które nas dotyka. Gromadzimy też w naszych umysłach i sercach złość, gniew, krzywdę, żal i wiele innych raniących emocji. Pomijamy i lekceważymy to, co jest pozytywne i dobre. Na rachunku sumienia całe zło serca wyrzucamy przed Bogiem, oddajemy Mu i zaczynamy patrzeć na to, co dobre. Bóg nas przyjmuje takimi, jakimi jesteśmy. On pokazuje nam, że w naszym życiu jest wiele rzeczy pięknych, dobrych, radosnych.
Czy spotkał ojciec wielu ludzi świeckich, którzy odprawiają rachunek sumienia?
Spotkałem bardzo wielu ludzi świeckich, którzy praktykują codzienny rachunek sumienia. Z czasem staje się on pewną potrzebą serca. Małe dzieci, z którymi mama codziennie rozmawia przed snem, nie umieją zasnąć bez rozmowy z nią. Podobnie może być i z rachunkiem sumienia. Może on stać się dla nas tak ważny jak rozmowa małego dziecka z mamą czy tatą przed snem. Czyż Pan Jezus nie powiedzieć, że jesteśmy Jego dziećmi?
To znaczy codzienny rachunek sumienia jest możliwy?
Wiele trudnych rzeczy w naszym życiu jest możliwych. Rachunek sumienia wcale nie należy do tych najtrudniejszych. Trzeba tylko chcieć go odprawiać. Trzeba wybrać sobie czas na rachunek sumienia i trzymać się go. Możemy notować sobie w kalendarzyku odprawianie codziennego rachunku. Jeżeli przerwiemy praktykę rachunku sumienia, nie należy obrażać się na siebie, ale podjąć wysiłek od nowa. Jeden z pisarzy – żartując – powiedział kiedyś: „Nie ma nic prostszego niż rzucić palenie papierosów. Zrobiłem to już sto razy”. Podobnie może być i z rachunkiem sumienia. Czas na rachunek sumienia, który może wydać się nam stracony, odzyskujemy wielokrotnie. Życie staje się bardziej uporządkowane, więcej w nas życzliwości do ludzi, wdzięczności wobec Boga; zaczynamy też patrzeć na życie głębiej, uczymy się współczucia wobec ubogich. Rachunek sumienia to ważna szkoła pogodnego patrzenia i przyjmowania życia.
Św. Ignacy żył w XVI wieku, a my żyjemy w XXI. Czy ignacjański rachunek sumienia nie stracił na swojej aktualności?
Pan Jezus żył dwa tysiące lat temu, a każde Jego słowo jest aktualne. Abraham jest Ojcem naszej wiary, chociaż żył cztery tysiące lat temu. Ignacjański rachunek sumienia – to czysta Ewangelia. Zresztą to, co jest najistotniejsze w życiu ludzkim, nie podlega zmianie. Miłość Boga, czystość sumienia, skrucha z powodu grzechu, pokora, ludzka dobroć, miłość małżeńska, ojcostwo – macierzyństwo – te najważniejsze wartości w miarę upływu czasu nie podlegają zmianie.
Jak to było w życiu ojca z tym rachunkiem sumienia?
Było tak jak w życiu wielu innych ludzi, którzy szukają Boga (śmiech). Teraz robię rachunek sumienia mniej formalnie. Bardzo się staram o codzienną szczerość przed Panem na rachunku sumienia. Lubię wieczorem usiąść w ciemnej kaplicy, by w ciszy ogarnąć cały mój dzień: podziękować za łaski, przeprosić za chwile słabości, powierzyć Bogu ludzi, których spotkałem. Jak to już mówiliśmy, wszyscy jesteśmy jak małe dzieci. Potrzebujemy przytulenia przez Ojca niebieskiego. A Jezus zaprasza nas: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście obciążeni i utrudzeni, a Ja was pocieszę”. To sama istota codziennego rachunku sumienia. Rachunek sumienia pokazuje, że życie jest dobre i piękne, ponieważ jest darem Pana Boga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).