Migracje są sprawą bliską i drogą Caritasowi, ponieważ z samej swej istoty przekraczają granice i nasza organizacja też je przekracza, można powiedzieć: Caritas bez granic i migracje bez granic. W ten sposób ks. Erny Gillen, przewodniczący Caritas Europa, odniósł się do głównego tematu regionalnego kongresu tej organizacji – „Opieka i migracja”. Spotkanie to rozpoczęło się 10 maja w Warszawie i potrwa do 12 bm.
Publikujemy rozmowę z przewodniczącym europejskiego oddziału tej największej katolickiej organizacji charytatywnej.
KAI: Jakie są główne cele i zadania Caritas Europa?
– Głównym naszym zadaniem jest promocja, a następnie koordynacja działań krajowych oddziałów Caritas. Szczególnie ten pierwszy wymiar jest bardzo ważny, gdyż wiele tych oddziałów przeżywa obecnie różne trudności finansowe i organizacyjne, co zresztą jest normalne, gdyż na naszym kontynencie nasila się ubóstwo i oczywiście dotyka to także naszej organizacji. Dlatego naszym podstawowym zadaniem i obowiązkiem jest udzielanie takiej pomocy na różnych poziomach.
Na płaszczyźnie instytucjonalnej, najbardziej podstawowej, chodzi o pomoc w zakresie prawnym i organizacyjnym. Tworzymy europejską sieć propozycji politycznych, aby w jak najlepszym kierunku zmienić politykę europejską wobec potrzebujących. Współpracujemy zarówno z Unią Europejską, jak i z Radą Europy. Trzeba bowiem pamiętać o istnieniu tych dwóch instytucji: Radzie Europy, do której należą wszystkie państwa naszego kontynentu i o Unii Europejskiej, która skupia tylko niektóre z nich. A ponieważ Caritas Europa obejmuje cały kontynent, więc współpracujemy z obiema tymi instytucjami.
KAI: Temat spotkania w Warszawie dotyczy emigracji. Jak przewodniczący CE postrzega te problemy w kontekście działań waszej organizacji?
– Migracje są tematem bardzo ważnym i drogim Caritasowi, ponieważ z samej swej definicji jest to zagadnienie transgraniczne, bo przecież migranci przekraczają granice i Caritas też je przekracza. To tłumaczy, dlaczego tak wielkie znaczenie przywiązujemy do spraw migracji. Caritas bez granic i migracje bez granic. Z drugiej strony trzeba zauważyć w Europie wzrost ksenofobii, która także marginalizuje wiele osób. Wiele osób boi się imigrantów, wielu uważa, że to właśnie imigranci stanowią zagrożenie dla nich. W efekcie bardzo wielu przybyszów pozostaje bez środków do życia, szukają pracy i naszym zadaniem jest troska o nich, o znalezienie dla nich pracy, o umożliwienie im kształcenia się i – ogólnie biorąc – o ich integrację ze społeczeństwami, wśród których żyją. Musimy wspólnie uczyć się – migranci i ludność miejscowa – ewoluować do następnego etapu humanizmu i człowieczeństwa.
KAI: Pochodzi Ksiądz z Luksemburga – niewielkiego kraju, ale zarazem mającego wiele do czynienia z migrantami. Czy to doświadczenie przydaje się Księdzu w jego działalności?
– Obywatele Luksemburga są przyzwyczajeni do wielkiej liczby migrantów. Ponad 60 proc. naszych mieszkańców to ludność napływowa, zresztą nie klasyczni imigranci z III świata, ale w większości z krajów europejskich, np. z Francji, Niemiec i innych państw, zwłaszcza ościennych. Wielu z nich mieszka na co dzień w rejonach przygranicznych z Luksemburgiem i tylko przyjeżdżają tu do pracy. Ale jest też np. 60 tys. Portugalczyków, ok. 20 tys. Włochów itp.
Toteż współżycie różnych narodów na naszym obszarze jest czymś zwyczajnym, do czego jesteśmy od dawna przyzwyczajeni. Jesteśmy przyzwyczajeni np. do zmiany języków – raz mówimy po francusku, innym razem po niemiecku, luksembursku itp. Dzięki temu mogliśmy znaleźć i wypracować odpowiednie wzorce współistnienia i współżycia. I myślę, że to nasze doświadczenie takiego codziennego kontaktu z ludźmi różnych języków i kultur bardzo ułatwia także pracę naszego Caritasu.
Migracja jest ogromnym problemem także Rosji. Migrantami są w większości ludzie przybywający z byłych republik radzieckich” – mówi w rozmowie z KAI ks. Dariusz Jagodziński, dyrektor Caritas Rosji. Bierze on udział w spotkaniu regionalnym Caritas Europy, które odbywa się w dniach 10-12 maja w Warszawie.
„Jak na razie nie prowadzimy dużych projektów dla tej grupy ludzi. Staramy się pomagać im doraźnie. Z pewnością musimy pomyśleć o większych projektach, gdyż fala migrantów się nasila. Tym bardziej, że problem dostrzegają władze państwowe. W Moskwie i Sankt Petersburgu problem „gastarbeiterów”, jak po niemiecku nazywa się migrantów, jest szczególnie palący. Są to w większości ludzi przybywający z byłych republik radzieckich” – zwraca uwagę ks. Jagodziński.
Przypomniał, że w czasach komunistycznych pomoc socjalna w Rosji była w miarę rozwinięta. „Po upadku systemu rzesze ludzi poczuło się opuszczonych. Dla tego tak ważne jest obecnie pokazanie jak ważna jest pomoc bliźniemu. Rosja jest ogromnym krajem, stąd nasza praca obejmuje tylko niektóre obszary. Mimo że Kościół katolicki jest mniejszością, to wyraźnie widać pracę czterech Caritas diecezjalnych i parafialnych” – mówi ks. Jagodziński.
Wśród priorytetów działalności Caritas w Rosji jest praca z dziećmi oraz opieka nad najuboższymi i bezdomnymi. Prowadzonych jest 35 ośrodków dziennej opieki dla dzieci. Są też domy opieki i punkty konsultacyjne dla samotnych matek. Ponadto 15 jadłodajni dla ubogich. Jedna z nich znajduje się w Sankt Petersburgu. Dziennie korzysta z niej ok. 70 osób. „Jedna z restauracji zgodziła się nam udostępnić lokal na dwie godziny dziennie i w tym czasie wydajemy posiłki dla ubogich i bezdomnych. Oczywiście korzystają z niej ludzie bez względu na wyznanie. W skali całego kraju nasza działalność to kropla w morzu potrzeb” – mówi dyrektor Caritas Rosji.
We wszystkich instytucjach Caritas pracuje na etatach ok. 200 osób, są to nie tylko katolicy, ale i prawosławni. Ponadto ich wysiłki stale wspomaga ok. 200 wolontariuszy.
Caritas Rosji jest w większości finansowana ze środków Caritas krajów zachodnich, ale powoli znajdowane są środki na prowadzenie różnych projektów w samym kraju. Każda z Caritas diecezjalnych ma swój roczny budżet i dysponuje sumami od kilkudziesięciu tysięcy do kilkuset a nawet do 1,5 mln euro i co roku pomaga tysiącom ludzi. „Naszą pracę doceniają miejscowe władze. Tak jest np. w Sankt Petersburgu i Nowosybirsku. Starają się nam pomagać, ale nie zawsze mogą ze względu na obowiązujące przepisy, które starają się zmieniać” – mówi ks. Jagodziński.
Wskazuje też na wagę współpracy Kościołów katolickiego i prawosławnego na polu charytatywnym. „Uprawiamy praktyczny ekumenizm. Np. do świetlic dla dzieci zapraszani są duchowni prawosławni, by prowadzić z nimi zajęcia. Robimy tak, gdyż większość dzieci pochodzi z rodzin prawosławnych. Wspólna działalność na polu charytatywnym jest bardzo dobrym przykładem współpracy katolicko-prawosławnej. Sprzyja spotkaniu naszych Kościołów” – zaznacza dyrektor Caritas Rosja.
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.