– Na nich zawsze można liczyć – mówią dolnośląscy kapłani. Wielu wręcz nie wyobraża sobie dziś pracy w parafii bez pomocy świeckich.
Czasy się zmieniły – mówią wrocławscy księża. – Kiedy za komuny budowaliśmy naszą świątynię, o wielu sprawach świeckich się nie informowało. Proboszcz musiał się znać na wszystkim. Zwracają uwagę, że z jednej strony wierni często bali się angażować w działalność Kościoła, a z drugiej – duchowny musiał być bardzo ostrożny, by nieodpowiednia osoba nie weszła w posiadanie pewnych informacji. – To często dziś pokutuje i wciąż wiele osób uważa, że najlepiej, jak sprawę załatwi ksiądz – zaznaczają. Biorąc jednak pod uwagę liczbę parafii, w których działają już rady parafialne, takie stanowisko należy do mniejszości.
Z urzędu i z wyboru
W parafii pw. św. Anny na wrocławskich Praczach w związku z kończącą się kadencją rady właśnie trwają przygotowania do wyborów nowych członków. – Staram się, by należeli do niej specjaliści, którzy mogą służyć swoją pomocą w różnych dziedzinach, oraz osoby, które reprezentowałyby możliwie wszystkie regiony parafii – tłumaczy proboszcz, ks. Zdzisław Syposz. Tutaj wszyscy parafianie mogą zgłaszać kandydatów i, jak wyjaśnia proboszcz, chodzi o to, by w radzie znaleźli się ludzie komunikatywni, którzy będą w stanie np. wyjaśnić parafianom decyzje podjęte na spotkaniach, reprezentować społeczność wobec gości odwiedzających wspólnotę czy reagować na bieżące potrzeby parafii.
Jak tłumaczy ks. prof. Wiesław Wenz, oficjał Metropolitalnego Sądu Duchownego i wykładowca prawa kanonicznego na PWT we Wrocławiu, kodeks prawa kanonicznego nie określa jednoznacznie sposobu wyboru członków rady parafialnej. Mówi natomiast wyraźnie, że powinien jej przewodniczyć proboszcz, a należeć do niej mogą wierni świeccy, którzy nie mają bezpośredniego udziału w urzędowym przekazie Słowa, oraz ci, którzy w tej misji uczestniczą. – Ci drudzy są członkami rady z urzędu – mówi wikariusz sądowy, tłumacząc, że chodzi tu m.in. o wikariuszy, kapelanów i katechetów, którzy uczą na podstawie misji kanonicznej. – Pozostali wierni mogą należeć do rady na podstawie mianowania lub wyborów.
Ksiądz profesor podkreśla, że rada ma głos doradczy, a zatem proboszcz powinien wysłuchać jej opinii, jednak ostateczna decyzja należy do niego. – Mając na względzie wolę prawodawcy, możemy stwierdzić, że jeśli rada coś zgodnie podpowiada, to duchowny raczej nie powinien stać w opozycji, tym bardziej jeśli jest to pożyteczne dla danej wspólnoty, to znaczy ułatwiające pełniejsze korzystanie z dóbr duchowych Kościoła – zaznacza.
Kościół jest moim domem
Pani Jadwiga Nowakowska od 2003 r. działa w radzie, która funkcjonuje przy parafii pw. NMP Królowej Polski we Wrocławiu-Jerzmanowie. Należy do niej 30 osób. Są to przedstawiciele osiedli oraz wsi wchodzących w skład parafii. – Proboszcz przed podjęciem jakichkolwiek inwestycji zawsze pyta o naszą opinię – mówi pani Jadwiga, zwracając przy tym uwagę, że członkowie rady często sami wychodzą z inicjatywami. – Ostatnio zaproponowaliśmy księdzu, by zrobić nowe ścieżki wokół zabytkowego kościółka – podkreśla, dodając że niewielkie prace remontowe członkowie rady najczęściej wykonują sami. – Kto ma pomóc naszemu księdzu? Gdyby to wszystko wziął na siebie, nie wydaje mi się, by sobie poradził – stwierdza.
Pani Jadwiga zwraca także uwagę, że często wierni nie mają odwagi osobiście przedstawić proboszczowi swoich pomysłów. – Jesteśmy trochę jak sekretariat – żartuje. – Ludzie zwracają się do nas ze swoimi propozycjami i prośbami, wiedząc, że przekażemy je naszemu duszpasterzowi. Pozostali członkowie rady mówią o pani Jadwidze „szefowa”. Ona tłumaczy, że lubi swoją wspólnotę, chce czuć się potrzebna i w ten sposób podejmować odpowiedzialność za Kościół: – Tu się urodziłam. Tu jest mój dom. Kościół też jest moim domem, a jak się w coś angażuję, to daję całą siebie.
Radzą i pracują
Ks. prał. Bolesław Szczęch, proboszcz par. pw. Andrzeja Boboli Wrocław-Kuźniki
– Na jednym z wykładów z teologii pastoralnej ówczesny rektor bp Paweł Latusek powiedział do nas, wówczas kleryków piątego roku, że proboszcz, który chce być sam, nie będzie w stanie niczego zrobić. Słowa te wziąłem sobie do serca i gdziekolwiek posługiwałem, starałem się, by przy parafii funkcjonowała grupa osób świeckich, których będę mógł się poradzić i na których pomoc wspólnota będzie mogła liczyć. Podobnie było na Kuźnikach. Tutaj doszła jeszcze kwestia budowy kościoła. Ci ludzie nie tylko radzili i nie tylko radzą, ale przede wszystkim ciężko pracowali na rzecz parafii i na nich zawsze można liczyć. Trudno wymienić inicjatywy i zadania, które zostały dzięki nim zrealizowane. Zresztą czterech członków rady otrzymało odznaczenie papieskie „Pro Ecclesia et Pontifice”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).