Papież chciał utwierdzić w wierze mieszkańców Meksyku i to zrobił – przekonuje szef watykańskiego biura prasowego.
Benedykt XVI już szykuje się do opuszczenia Meksyku i wyruszenia na Kubę. Fundamentalny cel podróży do Meksyku został osiągnięty – mówił ks. Lombardi. Podczas konferencji prasowej w Leon wyjaśniał, że celem pobytu w Meksyku miało być osobiste spotkanie papieża z tamtejszym społeczeństwem. Udało się to osiągnąć chociażby podczas Mszy świętej niedzielnej, w której uczestniczyło około 600 tysięcy wiernych.
Ks. Lombardi zapewniał, że Ojciec Święty pokonał wszelkie dystanse dzielące go od Meksykanów. Ci z kolei powitali go jak swego. W nabożnej ciszy i z szacunkiem uczestniczyli w sprawowanej przez niego Eucharystii, co zostało przez papieża docenione – mówił rzecznik Watykanu. Ta postawa meksykańskich katolików dowodzi ich dojrzałości chrześcijańskiej – tłumaczył. Zwrócił jednak uwagę, że Meksykanie podczas spotkania z Benedyktem XVI nie ukrywali nic ze swojego temperamentu i radosnego usposobienia.
W odpowiedzi na pogłoski, jakoby papież miał spotkać się na Kubie z Hugo Chavezem, rzecznik Stolicy Apostolskiej odparł, że ani on, ani nikt z papieskiego otoczenia nie ma żadnej wiedzy na temat takiego spotkania. Zaapelował do dziennikarzy o nierozpowszechnianie niepotwierdzonych informacji.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.