Dostrzegamy dzisiaj wyraźnie, że miejsce Boga coraz częściej zajmuje pieniądz, wygodne życie, bezpłodne debaty i biurokratyczne struktury. Chrześcijanom nie wolno w taki sposób budować współczesnego oblicza Europy, nie wolno im zapominać o odpowiedzialności przed Bogiem, historią i ludźmi, którzy im zaufali.
W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy, że Bóg posłał na świat swojego Syna, wyzwolił ludzi z nieprawości i grzechu. Miłość Boga do człowieka jest tak wielka, że zaprowadziła Jezusa na krzyż. Sam Jezus porównał siebie do miedzianego węża, którego Mojżesz wywyższył na pustyni (por. J 3,14), aby naród wybrany, zbuntowany w czasie wędrówki do Ziemi Obiecanej, został wybawiony od śmierci (por. Lb 21,8nn.).
Obraz węża posiada tutaj swoją głęboką symbolikę: jest znakiem śmierci, ale w opinii sąsiadujących z Izraelem ludów uchodził za symbol siły i życia. Podobny paradoks odnajdujemy również w wywyższeniu Chrystusa na drzewie krzyża. Śmierć, jaką zginął Jezus, była śmiercią złoczyńców, haniebną, jednak przyniosła Jego wywyższenie i uwielbienie. Podobnie jak Izraelici, ukąszeni na pustyni przez jadowite węże, musieli spojrzeć z wiarą na miedzianego węża, tak samo człowiek umarły na skutek występków (Ef 2,5), owładnięty grzechem, powinien uwierzyć w Chrystusa ukrzyżowanego i wywyższonego. Wówczas Bóg bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował (…) razem z Chrystusem przywrócił do życia (Ef 2,4-5). Łaską bowiem jesteśmy zbawieni przez wiarę (por. Ef 2,4,8).
Wsłuchując się w dzisiejsze słowo Boże, uświadamiamy sobie prawdę, że Bóg kocha wszystkich bez wyjątku. Ewangeliczne przesłanie wypowiedziane kiedyś do Nikodema, że Bóg tak umiłował świat (J 3,16), nie omija żadnego z nas. Owocem tej miłości jest dar zbawienia, na który możemy się otworzyć i przyjąć.
Jednym z zauważalnych przejawów miłości, jaką człowiek może okazać Bogu, jest głęboka troska o siostry i braci, którzy żyją obok nas. Jest to postawa prawdziwie ewangeliczna, ale i obywatelska, w której podejmujemy odpowiedzialność za człowieka, za społeczeństwo, za Ojczyznę, która jest dla nas matką. IX Zjazd Gnieźnieński był praktyczną lekcją takiej właśnie postawy: lekcją tego, jak realizować powołanie chrześcijańskie w społeczeństwie obywatelskim, jak być dobrym chrześcijaninem i dobrym obywatelem. Wszak współczesna demokracja potrzebuje chrześcijan. Demokracja potrzebuje wartości, potrzebuje sumienia, potrzebuje ludzi, którzy potrafią wybierać dobro i odróżniać je od zła.
Zjazd starał się pokazać, że dla budowania wspólnego dobra niezbędne jest uznanie publicznego charakteru religii i jej niezastąpionej roli jako źródła kapitału społecznego, nauczycielki wartości, będących fundamentem wolnego społeczeństwa oraz nauczycielki miłości. Miłość, która zaprowadziła Chrystusa na krzyż, jako jedyna może rozbudzić w nas pragnienie służenia ludziom.
Drodzy bracia i siostry!
Przyjmijmy dzisiaj od Boga orędzie Jego miłości do człowieka. W naszych codziennych postawach bądźmy obywatelami świata i Kościoła. Odnowieni moralnie i duchowo, wnośmy do Europy Bożą miłość i bezinteresowne pochylenie nad człowiekiem. Niech spełnią się słowa, powtarzane przed laty na Wzgórzu Lecha przez bł. Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia: „dzisiaj potrzeba Polsce i światu takich ludzi, którzy nie grożą, nie złorzeczą, nie biją i nie wymyślają, ale błogosławią i błogosławieństwem ziemię zdobywają” (24.04.1966 r.). Amen.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).