Drażliwe, drapieżne, świetne kompozycje - mówią o obrazach księdza Andrzeja fachowcy. On sam, zarzeka się, iż na malarstwie się nie zna. Ot, po prostu maluje....
Ksiądz Andrzej jest perłą - stwierdziła organizatorka jednej z wystaw, na której zaprezentowano prace śląskiego kapłana. Sam ksiądz Andrzej Gruszka, proboszcz parafii św. Józefa w Rybniku-Kłokocinie, zarzeka się, iż na malarstwie kompletnie się nie zna. Ale jego obrazy mówię same za siebie.
Miłośnik literatury i muzyki. Tropiciel piękna, które ukryte w szczegółach. Poeta. Autor dziewięciu tomików, m.in. „Szczęśliwa wina”, „Coraz bliżej życia”, „Refleksje pod psem”. Ten, który spisuje sny. - Nieznane, ukryte, realne lub fantastyczne, dziwne, inne a zarazem takie same... - wylicza.
Przygodę z malarstwem rozpoczął w 2008 r. po przeczytaniu "Pasji życia" Irvinga Stone'a.– Chyba zaprzyjaźniłem się z van Goghiem. Zmobilizował mnie do zapoznania się z impresjonistami, ekspresjonizmem, malarstwem współczesnym. O abstrakcjonistach myślałem, że oni mnie za wariata robią. Ale sądzę że jest tu niesamowicie dużo myśli....
Niedawno spotkaliśmy się ponownie. Nowe twarze. Nowe kreski, napięcia, barwy. Modlitwa i krzyk. Bo to o duszy. Albo nagość. Prosta, odważna. - Bo tacy jesteśmy wobec Boga - mówi. - Obrazy mają dla mnie podobną wartość jak sny. Tyle tylko, że nad ich wyglądem świadomie pracuję. Są częścią mnie. Tak jak jajko, które jest częścią kury - żartuje.
Raz w roku zwiedza jedno z europejskich muzeów. – Każdy wyjazd daje wiele inspiracji. A że nie mam kochającej żony, mogę poświęcić malowaniu cztery godziny na dobę.
Namalował ponad tysiąc prac. Różne formatem i techniką. Amator, który wszystkie techniczne przeszkody pokonuje sam. – Mam też całą skrzynkę niewypałów. Kiedyś je wyrzucę, ale jeszcze nie czas.
Ci, którzy zetknęli się z jego pracami przyznają, że jest "osobą obdarzoną przez Opatrzność, która tworzy z serca i robi to świetnie".
A on po prostu maluje – z miłości do życia. I daje temu wyraz w wierszach, bo – jak podkreśla – najpierw były one:
Zakochany nadmiernie
w życiu
wydrapuję obrazy
urazy
i smutki
ból wielki i wielkie milczenie
afrykańskie brązy rozlewają
się
żółć zalewa europejczyków (...)
ostatni kontynent jest ciągle biały
jak niebo nie-niebieskie
a zakochany
ja – w życiu
życiu wydrapuję
obrazy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.