Są już niemal we wszystkich krajach, na wszystkich kontynentach. Owoce Drogi Neokatechumenalnej to m.in. tysiące uratowanych od rozbicia małżeństw, bardzo liczne powołania kapłańskie i zakonne, rodziny wielodzietne oraz zaangażowanie ewangelizację i w misje, często w bardzo trudnych warunkach.
Statut potwierdza też, że wspólnoty neokatechumenalne mają zezwolenie na komunię świętą pod dwiema postaciami z użyciem chleba przaśnego. Eucharystię przyjmują na stojąco, ale pozostając na swoim miejscu, bez procesyjnego podchodzenia do prezbitera. Neokatechumeni mogą przekazywać sobie znak pokoju tak, jak jest to przewidziane w rycie ambrozjańskim, czyli po modlitwie powszechnej. Stolica Apostolska zezwala również, by po Ewangelii i przed homilią mogli przeprowadzać krótkie „echo Słowa”, czyli podzielić się tym, co mówi do nich osobiście przeczytane Słowo Boże.
Na drodze – katechumenat pochrzcielny
Droga ma pomagać ludziom w odkrywaniu istoty chrztu i przeżywaniu wtajemniczenia chrześcijańskiego, którego w zlaicyzowanym świecie chrześcijanie często nie mają okazji doświadczyć. Wychodzi naprzeciw konieczności istnienia chrześcijańskiej formacji dorosłych w społeczeństwie coraz bardziej zdechrystianizowanym. Już Sobór Watykański II wyraził życzenie, by przywrócić wielostopniowy katechumenat dorosłych. W „Obrzędach Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych” przewidziano również możliwość dostosowania katechumenatu dla osób już ochrzczonych, ale niedostatecznie formowanych. Odpowiedzią na to jest neokatechumenat – katechumenat pochrzcielny, przeżywany w małych wspólnotach, w których stopniowo dokonuje się odkrywanie na nowo bogactw własnego chrztu.
Droga zaczyna się katechezami kerygmatycznymi, głoszonymi w parafii przez ekipę katechistów zaproszonych przez proboszcza. Jest to cykl 15 wieczornych spotkań, zakończonych konwiwencją – trzydniowym wyjazdem dla wszystkich, którzy chcą na Drogę wstąpić. W ostatnim dniu konwiwencji jej uczestnicy – ludzie w różnym wieku i z najróżniejszych środowisk – podejmują decyzję o rozpoczęciu drogi nawrócenia. Tak powstaje wspólnota neokatechumenalna, licząca zwykle 30-40 osób.
Od tego momentu członkowie wspólnoty spotykają się dwa razy w tygodniu – na celebracji Słowa Bożego oraz na niedzielnej Eucharystii, odprawianej w sobotni wieczór, po pierwszych nieszporach niedzieli. Regularnie uczestniczą też w sakramencie pokuty. Uczą się żyć we wspólnocie, otwierać się na innych i akceptować siebie nawzajem. Inicjacji chrześcijańskiej towarzyszy stopniowe wtajemniczenie w Biblię: wychodząc od prostych tematów biblijnych aż do modlitwy kontemplacyjnej z Pismem Świętym. Katechiści, którzy założyli wspólnotę, powracają zwykle raz w roku, by się z nią spotkać i prowadzić kolejne etapy katechumenatu pochrzcielnego.
Pierwszą fazą neokatechumenatu jest prekatechumenat – to czas oczyszczenia, odkrywania w postawie pokory prawdy o sobie, własnej grzeszności i potrzeby odkupienia. Trwa około 4 lat. Często, już po upływie tego czasu, wspólnota wybiera spośród swego grona osoby, które mogą pełnić funkcje katechistów, ewangelizować i prowadzić nowe wspólnoty. Osoby te są wybrane spośród tych, które „dają gwarancję życia wiary i moralności, uczestniczą w Drodze i w życiu Kościoła oraz są w stanie dawać świadectwo, wdzięczni za dobra otrzymane poprzez Drogę Neokatechumenalną”.
Druga faza, określana, jako ponowne odkrycie katechumenatu, to czas duchowej walki o wewnętrzną prostotę nowego człowieka, który kocha Boga całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił. W tym czasie neokatechumeni zmagają się z pokusami poszukiwania zabezpieczeń, zgorszenia krzyżem i uwodzenia przez idole świata. Pomocą w tej walce jest Słowo Boże, Eucharystia i modlitwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.