W Nowy Rok idziemy do kościoła z maczetami i pistoletami. Tym razem obronimy się sami - zapowiadają chrześcijanie w Nigerii. Tymczasem prezydent ogłosił stan wyjątkowy na północy kraju, gdzie trwają zamachy islamistów z ruchu Boko Haram.
Po bożonarodzeniowych zamachach na kościoły, w których zginęło ponad 200 osób, i wobec bezczynności państwa świeccy chrześcijanie postanowili bronić się sami. Przed takim rozwojem wypadków przestrzegali już tamtejsi biskupi. Oświadczyli oni, że wobec powtarzających się aktów przemocy nie mogą odmówić swym wiernym prawa do samoobrony. Dziś episkopat Nigerii zaapelował do prezydenta Goodlucka Jonathana, aby w walce z islamistami skorzystał z pomocy zagranicznej. Prezydent na razie tylko ogłosił stan wyjątkowy w części północy kraju, gdzie nie ustają zamachy na chrześcijan. Zapowiedział też zamknięcie granic państwa na obszarach objętych dekretem o stanie wyjątkowym. W stanie Yobe, gdzie zginęło co najmniej 50 osób, już tydzień temu wprowadzono godzinę policyjną.
30 grudnia natomiast doszło do zamachów i strzelaniny wśród samych muzułmanów w miejscowości Maiduguri. Początkowo media mówiły o bombie podłożonej pod meczet. Jak jednak oświadczył rzecznik prasowy armii, eksplozje miały miejsce na targu i nikomu nie wyrządziły krzywdy. Zastrzelone zostały natomiast trzy osoby z rodziny miejscowego imama. Jak podał rzecznik sił bezpieczeństwa, również i tym razem za mord odpowiada islamistyczne ugrupowanie Boko Haram, które w Boże Narodzenie przygotowało zamachy na kościoły. Na celowniku terrorystów znaleźli się nie tylko chrześcijanie, ale również muzułmanie, którzy sprzeciwiają się zamierzonej przez Boko Haram całkowitej islamizacji Nigerii.
W Nigerii, najludniejszym kraju Afryki, zamieszkanym przez 150 milionów ludzi, połowę stanowią muzułmanie. Większość mieszka na północy. Pozostałe 50 proc. to głównie chrześcijanie, zamieszkujący południe Nigerii.
W dzień Bożego Narodzenia w zamachach na kościoły w Nigerii zginęło 39 osób, a ponad 70 poniosło śmierć podczas walk radykalnych islamistów z wojskiem i organizacjami paramilitarnym w północno-wschodniej Nigerii.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).