Duch Święty jest fundamentem więzi zaufania między przybranymi synami, jakimi jesteśmy, a Ojcem, który przepędza wszelki lęk.
Książkę można wygrać w naszym konkursie
Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: „Abba, Ojcze!” [Rz 8, 14-15].
Prowadzeni przez ducha miłości, przenikającego do naszych serc, mamy nić przewodnią, duchowe Prawo, które prowadzi nas ku Ojcu. Jezus Chrystus odsłania przed nami miłość Ojca, który nam jej udziela: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej!” (J 15, 9). Podobnie i Ojciec pociąga nas ku Synowi, abyśmy poprzez Syna szli ku Niemu: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał” (J 6, 44).
Duch Święty jest fundamentem więzi zaufania między przybranymi synami, jakimi jesteśmy, a Ojcem, który przepędza wszelki lęk. To ufne i pełne zdania się na Ojca działanie przechodzi przez długi czas nauki w tyglu próby oraz przez rezygnację z pragnienia nieustannego poszukiwania natychmiastowych i ludzkich rozwiązań naszych problemów.
Chcąc odnaleźć pokój serca, ten owoc ufnego zdania się, trzeba iść do szkoły Chrystusa, łagodnego i pokornego, pamiętając, że Jego nauczanie nie uwalnia nas od jarzma podejmowania wysiłków. Choć lekkie, to jednak wciąż jest to jarzmo (zob. Mt 11, 28-30)! A tym jarzmem jest posłuszeństwo Jego woli, które nie zawsze idzie w parze z tym, co niekiedy lubimy.
Ufność nie może wzrastać bez prawdziwego posłuszeństwa. Trzeba też mieć się na baczności przed niebezpieczeństwem pomylenia naszych własnych marzeń z Bożymi planami. Posłuszeństwo wymaga uległości i pokory, aby Duch mógł z wolna rodzić w nas synowską ufność i przepędzać lęk.
Synowskie posłuszeństwo Chrystusa i chrześcijanina
Chrystus, od chwili przyjścia na świat „aż do śmierci krzyżowej” (zob. Flp 2, 8), nie szukał niczego oprócz tego, czego oczekiwał od Niego Ojciec. Przyszedł „nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6, 38). Z ufnym posłuszeństwem Ojcu Syn przyjmuje krzyż, przez który Ojciec urzeczywistnia plan naszego zbawienia. Jest to całkowita uległość Ojcu, która wyraża się w modlitwie konania:
Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty [Mk 14, 36].
Syn, w ufnym posłuszeństwie Ojcu, wie, że ostatecznie Ten nie pozwoli Mu upaść:
Z głośnym wołaniem i płaczem za swych dni doczesnych zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. I chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają [Hbr 5, 7-9].
Oto jest posłuszeństwo, które w tyglu cierpienia przechodzi drogę rezygnacji z siebie. Syn zamienia wszystkie swoje cierpienia i łzy w modlitwy i ofiary, samemu stając się ofiarą. Ojciec wysłuchuje Go, wydobywając ludzkość ze śmierci i zbawiając przez Jego ofiarę. W Liście do Rzymian tym światłem, które rozświetla wszelką refleksję na temat posłuszeństwa, jest zdanie: „Przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi” (Rz 5,19).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.