Z udziałem około tysiąca osób z kraju i zagranicy Czechy państwowymi uroczystościami pogrzebowymi w katedrze św. Wita pożegnały w piątek byłego prezydenta Vaclava Havla. Czeski prymas abp Dominik Duka dziękował zmarłemu za przyniesioną krajowi wolność.
Później, w czasie prywatnej ceremonii w sali obrzędowej domu pogrzebowego przy krematorium na Strasznicach, ze zmarłym pożegnali się bliscy i przyjaciele.
Uroczystą mszę, rozpoczętą biciem dzwonów i minutą ciszy, uświetniło Requiem Antonina Dworzaka. Okryta czeską flagą państwową trumna ze zmarłym stała przed ołtarzem; obok ustawiono portret Vaclava Havla przepasany kirem.
W pierwszych ławach gotyckiej katedry zasiedli: wdowa po zmarłym przywódcy Dagmar, jej córka z pierwszego małżeństwa Nina, a obok nich czeski prezydent Vaclav Klaus z małżonką Livią. Dalej miejsca zajęli reprezentanci władz, zagraniczne delegacje, a na końcu - przyjaciele i bliscy z czasów opozycji i obecnych.
Na początku uroczystej mszy legat papieski i dawny nuncjusz apostolski w Pradze kardynał Giovanni Coppa odczytał specjalny list Benedykta XVI. Papież podkreślił odwagę, z jaką Havel bronił praw człowieka. "Oddaję hołd jego wizjonerskiemu przywództwu, dzięki któremu powstała nowa konstrukcja polityczna i demokratyczna państwa, po upadku poprzedniego reżimu. Składam podziękowania Bogu za wolność, którą obecnie cieszą się ludzie w Republice Czeskiej" - napisał.
Również prymas Duka w swym kazaniu podziękował zmarłemu za wolność przeniesioną Czechom. "Jestem wdzięczny za chwile w więzieniu wtedy i za wolność tu i teraz" - powiedział. Przypomniał, jak wraz z Havlem w komunistycznym więzieniu grał w szachy, oraz jego późniejsze powitanie na Praskim Zamku i w katedrze św. Wita już jako prezydenta.
"Mówiłeś, że miłość musi zwyciężyć nad nienawiścią. (...) Prawda i miłość były dążeniem twojego serca" - podkreślił hierarcha. Zaznaczył, że Havel miał odwagę patrzeć pozytywnie w przyszłość i choć doznał krzywd od totalitarnych rządów, nie pałał żądzą odwetu.
Duka zacytował także słowa, którymi Havel w 1990 roku przywitał w Czechosłowacji papieża Jana Pawła II: "Nie wiem, czy wiem, co to jest cud, ale cudem jest to, że jesteś tu dzisiaj".
Następca Havla na Praskim Zamku, Vaclav Klaus, odniósł się do wartości, o które walczył jego poprzednik. Z Havlem "nie odchodzi myśl, iż wolność to wartość, dla której warto ponosić ofiary. O prawdę, jeżeli człowiek jest do niej przekonany, jest sens walczyć, nawet podejmując ryzyko osobiste. Nie odchodzi myśl, że łatwo jest stracić wolność, kiedy nie troszczymy się o nią dostatecznie" - mówił czeski prezydent, wspominając słowa swojego poprzednika.
"Nie odchodzi myśl, że słowo ma niezmierną wagę - potrafi zabijać i leczyć, potrafi szkodzić i pomóc, potrafi zmieniać świat. (...) Nie odchodzi myśl, iż mniejszościowe poglądy nie są zawsze niesłuszne i że musimy o nich dyskutować" - dodał.
Przemawiający po nim czeski minister spraw zagranicznych Karel Schwarzenberg, bliski przyjaciel Havla od lat 60., a potem szef jego kancelarii, zwrócił uwagę, że w katedrze brakuje mu wielu osób. "Nie tylko tych, którzy ubiegli Vaclava Havla, ale także tych, których protokół nie zna. Tych, którzy wspierali go w czasach (komunistycznego) reżimu, i tych, którzy wsparli go w późniejszych latach wolności" - mówił. Podkreślił, że dla Havla ważna była miłość, bo tylko ona pozwala słuchać prawdy o drugim człowieku.
"Z Havlowych słów o miłości wielu się wyśmiewało. A mimo to są one fundamentem ludzkiej walki. W tej walce nigdy nie możemy się poddać. Za prawdę i miłość będziemy nadal walczyć, nie przestaniemy. Może Pan na nas polegać" - dodał Schwarzenberg, spoglądając na trumnę.
Następnie zmarłego wspominała urodzona w Czechach dawna szefowa amerykańskiej dyplomacji i przyjaciółka Havla, Madeleine Albright. "Wolność cenił nie jako cel w sam w sobie, ale środek, za pomocą którego osiągniemy to, że prawda zwycięży. Mało kto był Czechem bardziej od Havla" - podkreśliła, odnosząc się do słów widniejących na sztandarze prezydenta Czech, a wypowiedzianych po raz pierwszy przez czeskiego reformatora Kościoła Jana Husa (1370-1415).
Po jej słowach praską katedrę wypełnił chorał św. Wacława, hymn kościelny i pieśń średniowiecznego rycerstwa czeskiego. Do śpiewu włączyło się wielu ludzi na placu Hradczańskim i dziedzińcu Praskiego Zamku.
We mszy w świątyni wzięli udział liczni szefowie państw i rządów, w tym z Francji - Nicolas Sarkozy i Niemiec - Christian Wulff. Byli także: szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton wraz z mężem, byłym prezydentem USA Billem Clintonem, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Polskę reprezentowali: marszałek Senatu Bogdan Borusewicz i - jako przedstawiciel prezydenta Bronisława Komorowskiego - były prezydent Lech Wałęsa. W imieniu rządu był minister kultury Bogdan Zdrojewski; w polskiej delegacji był też Tadeusz Mazowiecki.
Ostatnią część nabożeństwa żałobnego poprowadził praski biskup pomocniczy Vaclav Maly. "Z wiarą pomodliliśmy się za naszego brata Vaclava i teraz się z nim żegnamy. Jesteśmy smutni, płaczemy, ale nie tak jak ci, którzy nie mają nadziei" - zaznaczył.
Po tym, gdy w świątyni zabrzmiał czeski hymn państwowy, z sąsiadującego z Hradczanami wzgórza Petrzińskiego oddano 21 salw armatnich. W katedrze św. Wita znów zabiły dzwony.
Kiedy trumnę z ciałem prezydenta żołnierze wynieśli przez Złotą Bramę do karawanu, zgromadzone tam tłumy prażan oddały mu hołd oklaskami. Z Hradczan kondukt pojechał do krematorium na Strasznicach, gdzie w sali obrzędowej w czasie prywatnej ceremonii żegnali się ze zmarłym rodzina i przyjaciele. Przed domem pogrzebowym ustawiło się kilkaset osób.
W czasie kameralnej uroczystości na pożegnanie zmarłemu prezydentowi odśpiewano wiele utworów, w tym nieformalny hymn czeskiej opozycji antykomunistycznej - "Modlitwę do Marty". Przy akompaniamencie gitary wykonano też "Imagine" Johna Lennona i "Perfect Day" Lou Reeda, prywatnie dobrego przyjaciela Havla. Z krótkim koncertem wystąpiła też legenda czeskiego podziemia muzycznego "Plastic People of the Universe". Słowa pożegnania i podziękowania składali czescy aktorzy.
Na końcu ceremonii z głośników dobiegły słowa Havla: "Prawda i miłość muszą zwyciężyć nad kłamstwem i nienawiścią". Uczestnicy obrzędów złożyli kondolencje rodzinie.
Wieczorem w klubie "Lucerna" na Nowym Mieście zorganizowano także poświęcony Havlowi koncert, na którym wystąpią legendy czeskiego undergroundu.
Pochówek Havla nastąpi dopiero po świętach na Cmentarzu Vinohradzkim. Urna spocznie w grobie rodzinnym obok jego pierwszej żony Olgi i rodziców.
"Każdy z nas niech tak żyje, aby inni mogli rozpoznać w nas obecność Pana".
Franciszek spotkał się z wiernymi na modlitwie Anioł Pański.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.