O spotkaniach z internowanymi, słynnych 80 milionach i trudnych relacjach z władzą PRL opowiada kardynał Henryk Gulbinowicz w rozmowie z ks. Rafałem Kowalskim.
Archiwum GN W 2008 r. prezydent Lech Kaczyński w uznaniu zasług kard. H. Gulbinowicza odznaczył go Orderem Orła Białego Nie miał ksiądz kardynał żadnych nieprzyjemności w związku z tymi pieniędzmi?
– Z różnych stron docierały informacje, że SB ma „spiritus wąchalitatis” i ukierunkowało się na moją osobę. Wtedy przyjąłem depozyt od związku na 10 mln zł, potwierdzając to swoim podpisem. Dałem im kwit, który został złożony w kasie „Solidarności”. Tam musiała być jakaś „wtyczka”, bo sfotografowano kwit depozytu. Zostałem wezwany do UB. Ponieważ jednak tych spraw było sporo: internowani, wyroki, więzienie, powiedziałem, że nie będę stale chodził do nich. Spotykaliśmy się raz w kurii, raz w urzędzie. Wypadło na spotkanie w kurii. Wówczas zastępca szefa UB zapytał: „Czy ksiądz arcybiskup wie coś o 80 mln?”. Odpowiedziałem: „Wiem, że zostały zgodnie z przepisami prawa państwowego podjęte z banku przez właścicieli”. „Tylko tyle?” – zapytał. „Tylko tyle” – odpowiedziałem. Oficer drążył dalej: „A gdzie się one przechowują?”. Odpowiedziałem, że nie wiem i najlepiej pytać tych, którzy je podjęli. On na to: „Niech sobie ksiądz przypomni”. Ja mówię: „Nie mam sobie co przypominać”. Wtedy pokazał mi fotokopię kwitu. „A to?” – spytał. Ja mówię: „Proszę pana, umie pan czytać?”. „Zdaje się, że umiem” – odrzekł. „To widzi Pan, że tam jest napisane: »depozyt«, to znaczy dzisiaj się dało, a jutro już te pieniądze można zabrać. Owszem, to jest mój podpis, ale dziś już tych pieniędzy nie mam”. Po pewnym czasie przyszła do mnie wiadomość, że spotkały go nieprzyjemności, bo miał szczupaka w sieci i wypuścił.
Jednak doświadczył ksiądz kardynał ataków ze strony SB. Mówię tu o podpaleniu samochodu w Złotoryi czy o planowanym zamachu na życie eminencji.
– IPN napisał, że donosiło na mnie 40 szpiegów. Sprawa podpalenia samochodu w 1984 r. jest powszechnie znana. Ciekawe, że protokół spisywali wówczas dwaj milicjanci w cywilu, których rozpoznałem rok później podczas telewizyjnej relacji z procesu morderców ks. Jerzego Popiełuszki. Byli to kpt. Grzegorz Piotrowski i por. Leszek Pękala. Natomiast trzeba być ostrożnym w rozgłaszaniu informacji o planowanym zamachu. Chodziły głosy, że był jakiś traktorzysta, który miał spowodować wypadek, taranując mój samochód. On podobno w ostatniej chwili powiedział: „Niewinnego człowieka nie będę zabijał”. Ile w tym jest prawdy? Ile ludzkiej fantazji? Tego nie wiem.
Eminencja widział już film o 80 mln. Czy on oddaje rzetelnie prawdę o tamtych czasach?
– Oddaje prawidłowo sytuację „Solidarności” na Dolnym Śląsku, natomiast nie oddaje stanu wojennego in extenso. Nic tam nie ma o roli Kościoła, poza dwoma scenami: przywiezienia pieniędzy do rezydencji i mojej rozmowy z J. Piniorem o wymianie złotówek na dolary. Przecież w klasztorach, na plebaniach, w rezydencji ukrywało się wielu działaczy związku. Jeśli w filmie chodzi o pokazanie czterech bohaterów związanych z akcją, to to się udało.
Wspominając tamten czas, przenieśmy się, księże kardynale, do współczesności. kiedy trudniej było głosić ewangelię – 30 lat temu czy dziś?
– Pan Jezus powiedział: „Na tej ziemi zawsze ucisk mieć będziecie”. W tamtych czasach był wyraźny podział na „oni” i „my”, ale w środkach masowego przekazu nie było tak wielu słów ubliżających Kościołowi albo ludziom Kościoła. Co oni myśleli, to jest inna sprawa. Z czasem wyłoniły się pisma, takie jak „Nie” czy „Fakty i Mity”, ale żeby w Sejmie pojawiła się partia wroga Kościołowi, to znaczy wroga Polsce, żeby usiłowano zdeptać tradycję tworzoną przez naród i Kościół w naszej ojczyźnie, tego nie było. Dlatego uważam, że sytuacja obecna jest gorsza i najważniejszym zadaniem, jakie stoi przed Kościołem, jest troska o to, by w rodzinie było miejsce dla Pana Boga. To miejsce muszą uformować ojciec i matka. Jeśli dzieci nie widzą rodziców modlących się i przystępujących do sakramentów, skąd mają brać przykład?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).