W Kościele nie jestem ze względu na wspólnotę. W Kościele jestem, bo jest w nim Chrystus.
Problem polega na tym, że nasi czytelnicy starzeją się wraz z nami, nie przekazują wiary ani swych przekonań nowym pokoleniom. Tym samym nie przekazali im również prenumeraty – mówi Philippe Clanché, jeden z członków redakcji francuskiego tygodnika Témoignage chrétien – Chrześcijańskie świadectwo, który właśnie przestał pojawiać się w kioskach.
Redakcja czasopisma ma żal do Jana Pawła II, że nadał Kościołowi konserwatywny charakter, w wyniku czego przedstawiciele lewicowego nurtu czują się mniejszością i wprawdzie nie opuszczają Kościoła, ale powściągliwie propagują własną wiarę. Jeśli tak jest faktycznie, należy to chyba zrozumieć następująco: nie warto zachęcać do przynależności do grupy, która nas marginalizuje.
Kościół oddycha różnorodnością. Katolicy w wielu istotnych punktach będą się różnić. Ta różnorodność jest wielką wartością. Może się okazać, że jakiś pogląd w danym momencie nie jest w stanie się przebić do powszechnej świadomości. Zdarza się zatem, że ten czy inny katolik czuje się w społeczności Kościoła nieco obco. To trudne doświadczenie, bo społeczny wymiar Kościoła jest niezwykle istotny. Trzeba jednak pamiętać, że nie najistotniejszy. W Kościele nie jestem ze względu na wspólnotę. W Kościele jestem, bo jest w nim Chrystus.
Kościół w swojej różnorodności jest jednością. Poczucie jedności w Prawdzie powinno prowadzić do dialogu między różnymi grupami. Dialogu, który polega przede wszystkim na wzajemnym słuchaniu. Słucham Ciebie, słucham tego, co mówisz o Prawdzie, którą dostrzegasz i przeżywasz. Patrzę na swoje przeżywanie tej samej Prawdy i zastanawiam się, co w tym, co mówisz, może być cenne dla mnie. Jeśli widzę coś ważnego, zmieniam siebie. Tak naprawdę w końcu tylko siebie mogę zmienić.
Jeśli przestaję słuchać innych grup w Kościele nie dość, że marginalizuję się na własne życzenie, to ryzykuję oddaleniem od Kościoła. Moja prawda staje się ważniejsza od Prawdy, a poczucie przynależności do grupy istotniejsze niż Chrystus i Kościół. Trzeba też zapytać, co w tym momencie przekazuję kolejnym pokoleniom: przekonania – czyli moją prawdę, czy wiarę – Prawdę, którą jest Chrystus? Wbrew pozorom to nie jest, nie musi być to samo.
Redakcja Témoignage chrétien zdystansowała się od Kościoła, który nie poparł ich drogi. Zapomnieli słuchać innych. Przekazali następnym pokoleniom swoje przekonania, nie wiarę, a oni – jak to często bywa – je zradykalizowali. Wiara stała się niepotrzebnym dodatkiem. Bywa i odwrotnie. Przekonania się radykalizują, ale religijność pozostaje ważna jako spoiwo idei. Wtedy wydaje się, że przekazano wiarę, jednak w tym, co żyje w kolejnych pokoleniach najmniej istotny okazuje się Kościół. Zwłaszcza jeśli nie popiera mojej idei.
Kościół jest różnorodnością w jedności. Trzeba byśmy potrafili być różnorodnością pojednaną, nie coraz bardziej rozwarstwioną i „ekskomunikującą” jedni drugich. Nam wszystkim trzeba – ostatecznie – spojrzenia na Chrystusa. To jedyna droga.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).