Jego znakiem rozpoznawczym jest czarny samochód z rzucającym się w oczy napisem www.grzechy.com. Przygraniczną Łęknicę odwiedził nieformalny duszpasterz prostytutek.
Przy drodze do Łęknicy trudno nie dostrzec skąpo odzianych kobiet machających do przejeżdżających kierowców. Nawracać je próbuje ks. Marek Poryzała z Archidiecezjalnego Centrum Duchowości „Święta Puszcza” w Olsztynie k. Częstochowy. Tuż przed uroczystością Wszystkich Świętych głosił kazania w Łęknicy. Zaprosił go ks. Dominik Kozak, wikariusz miejscowej parafii, a na pomysł chętnie przystał proboszcz ks. prał. Józef Kruk. – To teren przygraniczny i ten problem dotyczy regionu – wyjaśnia powód zaproszenia ks. Kozak.
Nie ma nic w garnku
Do „tirówek” jeździ incognito. To głównie Bułgarki, Rumunki, Ukrainki, są i Polki. – Chętnie ze mną rozmawiają nie dlatego, że jestem księdzem. Widzą we mnie normalnego, dobrego człowieka – zauważa ks. Marek. Jak wygląda spotkanie? – Jeżdżę bez sutanny. Na początku biorą mnie za klienta i oferują seks. Za chwilę jest szok, kiedy mówię, że jestem księdzem – opowiada ks. Marek. – Raczej nie uciekają. Miałem chyba tylko trzy takie sytuacje. Spotkanie trwa około 15 minut. Jest rozmowa, modlitwa i błogosławieństwo. Rozdaję też obrazki Jezusa Miłosiernego i Matki Bożej – dodaje. Setki rozmów dają też obraz powodów przydrożnej prostytucji. Słabość kondycji moralnej, osobowościowej, psychicznej, no i oczywiście bieda. – Mówią: „Wiesz dlaczego to robię? Nie dlatego, że chcę czy lubię, ale dla swoich dzieci, żebym miała co do garnka włożyć”. Tylko 5 proc. robi to z cwaniactwa – zauważa ks. Marek. – To tragedia. Często mają troje, czworo, a nawet pięcioro dzieci i jeszcze mamę na utrzymaniu. A państwo nie dba, żeby zapewnić taki „socjal”, jak chociażby w Niemczech – dodaje.
Bóg na ósmym miejscu
Ksiądz Poryzała pytany o przemiany prostytutek, odpowiada: „Nawrócenia są, ale bardzo powolne”. Często po decyzji zerwania znowu jest powrót na trasę. Duszpasterz nie poprzestał na założeniu strony internetowej www.grzechy.com, która adresowana jest głównie do młodych ludzi uwikłanych w uzależnienia, nie tylko te seksualne. Chce pójść jeszcze krok dalej i stworzyć ośrodek dla uzależnionych, głównie od seksu. Sam studiuje seksuologię kliniczną w Warszawie. – Ośrodek potrzebny jest po to, aby postawić człowieka na nogi – tłumaczy kapłan. – To ma być ośrodek według reguły św. Benedykta: „Ora et labora”, czyli modlitwa i praca. Kontakt z Bogiem, praca i wspólnota to fundament – dodaje.
Konkretne zadania ks. Poryzała widzi dla duszpasterzy. – Wychowanie do czystości i wstrzemięźliwości – wymienia. – Sam pochodzę z rodziny, gdzie ta sfera życia człowieka była tematem tabu. Mówiono mi: „Dowiesz się w swoim czasie”. I dowiedziałem się w szkole, ale tylko od strony biologicznej, a nie psychologicznej czy duchowej. Kościół ma tu duże pole do działania – dodaje.
Wychowanie do czystości jest niezwykle ważne, bo często klientami prostytuujących się kobiet są katolicy. – Często hierarchia wartości leży. U klienta Pan Bóg jest na ósmym miejscu. Rodzina, na przykład, na szóstym miejscu, a na samej górze seks – zauważa ks. Marek, który widzi też zadania dla wiernych: – Nie bluzgajmy na te osoby. Nie śmiejmy się, nie przeklinajmy, ale módlmy się o nawrócenie – prosi duszpasterz.
Powiedzmy wprost
Jak reagowali wierni wychodzący z niedzielnej Mszy św.? – Świetny pomysł. O tym trzeba mówić głośno, bo niestety tutaj nasze dzieci dorastają z obrazem prostytutek przy trasie – zauważa Bettina Kowalska-Targońska z Łęknicy. – Trzeba coś robić. Nie wolno przyzwalać na grzech, ale walczyć o godność tych kobiet – dorzuca student Michał Krukowski. O tym, że problem istnieje i trzeba się nim zająć, jest przekonany także socjolog dr Jacek Kurzępa z Krosna Odrzańskiego, tym bardziej że nie dotyczy to tylko okolic Łęknicy. – Natężenie przydrożnej prostytucji z uwagi na to, że jesteśmy w rejonie przygranicznym, jest z większe niż w innych regionach. Niestety państwo w ogóle nic nie robi i to trzeba powiedzieć wprost. Wszystkie służby zasłaniają się różnymi przepisami. Mówią, że nie mają odpowiedniego paragrafu, by tym się zajmować. W efekcie zostają tylko organizacje pozarządowe i kościelne. Wykonują one to, co jest możliwe, czyli pomagają w porzuceniu prostytucji, wspierają w sensie psychologicznym, ekonomicznym, zdrowotnym, socjalnym i modlitewnym – mówi.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).