Zina, Ljena, Ańja.
Jak to można się nieraz w życiu mile zaskoczyć.
Dzięki takim zwykłym, a wrażliwym ludziom cała ta machina pomocy działa.
Wykorzystuje się biedę w kraju, którzy przeżywa wojnę, aby walczyć w innej wojnie.
Krąży za nami z uporem. Pojawia się w każdej rodzinnej rozmowie, w sklepie, przed kościołem, podczas wizyty w urzędzie czy kancelarii parafialnej.
Zdumiewające, jak świat „końca historii” pisze kolejne tej historii rozdziały.
Idźmy na tę duchową wojnę, aby żadna inna wojna nie była już możliwa.
I w kōńcu te nasze lotanie mo syns.
Zrezygnowanie z przekonania „zawsze się tak robiło” nie jest wcale takie proste i łatwe.
Jak się ustrzec przed niszczącą przemocą wojny?