Kościół ma być domem wszystkich, którzy szukają drogi do Boga – przypomina kardynał. Jak to zrobić? Sprawa jest łatwiejsza, niż by się mogło wydawać
Gdyby ludzie lepiej oceniali, co to znaczy nawrócić się do żywej wiary i do Kościoła… (Thomas Merton).
Choć oba pojęcia wydają się sobie bliskie, zastąpienie jednego drugim prowadzi na manowce.
Pod krzyżem Chrystusa jest miejsce dla każdego. Także dla wrogów. Na Golgocie nie było przecież zbyt wielu przyjaciół Skazańca.
Czasem można odnieść wrażenie, że od ludzi nie potrafiących trzymać w ręku pędzla oczekujemy malowania ikon.
Polscy katolicy po prostu w zdecydowanej większości nie chcą rozmowy o Kościele, o wierze, o życiu zgodnym z Ewangelią. Wolą przerzucać się wypowiedziami na tematy będące "obok", unikać tego, co istotne.
W Kościele czeka na mnie wspólnota wierzących. Wspólnota, do której jestem zaproszony, do której – jeśli tylko zechcę – będę przyjęty. Pozostaje pytanie, co dzieje się dalej.
Jeśli na ulicy pokazałbym goły tyłek, pewnie po chwili przyjechałaby policja i trafiłbym za kratki. Gdybym jednak ten sam eksperyment postanowił przeprowadzić w galerii
Kościele, dokąd zmierzasz? Jak odpowiesz na wzrastającą laicyzację? To pytanie coraz częściej pojawia się w świadomości wierzących w Polsce.
Co teraz będzie? To pytanie zadaje sobie chyba coraz więcej obserwatorów europejskiej sceny politycznej. Kryzys ogarniający Unię Europejską przy zadziwiającej bezczynności jej przywódców to bolesna nauczka i wyzwanie.