Nie wszystko musi być nadęte i poważne, skoro sam Pan Bóg kierował się poczuciem humoru gdy stwarzał takiego na przykład buldoga.
Piszę to przed rozpoczęciem konklawe. Na tę chwilę nie wiem, być może w dniu publikacji już będziemy wiedzieli, kto został kolejnym papieżem. Zatem – felieton retrospektywny.
Przebyli ponad 4 tysiące kilometrów. Pokonywali nie tylko odległości.
Z Bożym błogosławieństwem i życzeniami szczęśliwej drogi Jolanta i Zbigniew Janczak z Miłosławia (archidiecezja gnieźnieńska) wyruszyli 28 stycznia w pieszą pielgrzymkę do Rzymu – na kanonizację papieży bł. Jana Pawła II i bł. Jana XXIII. Idą, by podziękować za papieża Polaka i wszystko, co zrobił dla Polski.
Poznacie po owocach – powiedział Jezus. I dla mnie jest to jasne, że nikt z nas, chrześcijan, nie może poprzestawać na dobrych chęciach albo stwierdzeniu, że się nie da, a tym bardziej że tak musi być.
Byliśmy na kanonizacji. Była radość i straszny ścisk. Przeżyliśmy.
Od ludzi słyszy, że dokonał wielkiej rzeczy. – Przecież ja tylko pojechałem na rowerze – mówi Andrzej Michalski.
Rozważali wspólnie starotestamentalną Księgę Jonasza. – I wtedy, w tym proroku, który nie dał rady uciec przed Bogiem, dostrzegli jakiś obraz samych siebie – mówi ks. Artur Chruślak.
Samochód, którym o. Michał wyjeżdżał z Pieńska, był cały przykryty kwiatami. Dzieci biegły za nim na koniec miejscowości. Dwa lata później tak samo żegnały go dzieci w Pariacoto. Sypały kwiaty na auto, którym wieziono jego ciało.
Rodzina ludzka jest poważnie chora. Nie interesuje jej inny jej członek. Chyba że umiera w sposób masowy lub szokujący. I byle nie za często…
Fryderyk II i caryca Katarzyna nie zgodzili się na kasację zakonu jezuitów. Paradoks: dzięki temu zgromadzenie św. Józefa przetrwało.