Nie jest źle, Kurzeja
Idę, idę i myślę, po co mi to pielgrzymowanie... – mówi Roman Kołaszyński, który na trasie z Jaworzna do Rzymu pokonał 1720 km. – No i staję, bo mnie nogi bolą, i co widzę? Piękne szczyty po 2 tys. metrów, lasy, woda błękitna w rzece, jakby ktoś atramentu dolał. I tak sobie myślę, że może tu był Eden. Że mimo wszystko ten świat jest piękny i ma sens.