Zapraszają Boga do swojego bałaganu
Przyznają, że są raczej sowami niż skowronkami – siedzą długo w nocy, poranne wstawanie to dla nich duże wyrzeczenie i udręka. Ale przez cztery tygodnie mobilizują się, by świtem rozpocząć dzień z Panem Bogiem, bo – jak mówią – wtedy wszystko idzie lepiej.