Nadajemy ton Europie
Roman Koszowski /Foto Gość

Nadajemy ton Europie

Brak komentarzy: 0

GN 3/2018

publikacja 19.02.2018 04:45

O słabościach Kościoła w Europie, kwitnącym chrześcijaństwie w Azji i Afryce, nawracaniu się muzułmanów oraz silnej wierze Podlasia opowiada abp Tadeusz Wojda.

W 2006 r. w wywiadzie dla telewizji al-Dżazira libijski uczony islamski i dyrektor ośrodka kształcenia imamów szejk Ahmad al-Kataani ubolewał: „Co roku 6 mln muzułmanów przyjmuje chrzest, a średnio co godzinę w samej tylko Afryce 667 muzułmanów przyjmuje wiarę chrześcijańską”. Nie słyszymy o tym zbyt często.

Problem konwersji z islamu jest niezwykle skomplikowany. Wedle Koranu za konwersję grozi kara śmierci. Nawet w rodzinach mieszanych (znamy przykład Meriam z Sudanu, gdzie część rodziny była chrześcijanami). Presja i straszenie karą śmierci są na porządku dziennym. W Rzymie czytałem o sytuacjach, gdy rodzice zabijali własne dziecko, które zbliżyło się do Kościoła i przyjmowało zachodni styl życia. To nie były jednostkowe przypadki. Jestem pewny (obserwuję to zjawisko od lat), że gdyby nie lęk o życie, wielu muzułmanów dawno przeszłoby na chrześcijaństwo. Poznałem seminarzystę, który po tym, jak wstąpił do seminarium w Afryce, musiał wyjechać do innego kraju, bo grożono mu śmiercią. Inny znajomy, wywodzący się z rodziny muzułmańskiej, po spotkaniu młodych włoskich katolików zachwycił się chrześcijaństwem i wstąpił do seminarium. Jego rodzina wielokrotnie przyjeżdżała do seminarium, by wybić mu to z głowy. Nie załamał się, był twardy. Do dziś pracuje w jednej z włoskich parafii. Wielokrotnie z nim rozmawiałem. „Jak wygląda sytuacja w domu?” – pytałem. „Po latach zimnej wojny i kłótni dziś, gdy przyjeżdżam do rodziny, nie rozmawiamy na temat religii”. Wiem doskonale, że jest wiele nawróceń, konwersji na chrześcijaństwo. Nie wierzę jednak w to, że jest ich tak dużo jak w przytoczonej wypowiedzi imama…

Socjolog religii prof. Massimo Introvigne w rozmowie z Radiem Watykańskim powiedział: „Islamiści uważają, że zmaganie o to, czy świat będzie muzułmański czy chrześcijański, rozegra się w Afryce. Islam już przegrał tę bitwę, dlatego odpowiada na to bombami”.

Ludzie żyją w rzeczywistości „islam albo śmierć”, więc nie mają możliwości wyboru. Gdyby nie było karanego śmiercią zakazu konwersji, mnóstwo wyznawców islamu przyjęłoby chrześcijaństwo. Jak długo można żyć w panicznym strachu? To trudny temat. Tu nic nie jest czarno-białe. Media zbyt łatwo chcą nas przekonać, że wojny w Afryce czy na Bliskim Wschodzie mają podłoże religijne. To zbyt prosta i nietrafiona diagnoza. To przede wszystkim walka o władzę, strefę wpływów, pieniądze.

Chrześcijaństwo i islam skazane są na cywilizacyjny konflikt?

Nie. I nie są to jedynie pobożne życzenia. Jest mnóstwo miejsc na świecie, gdzie te religie istniały przez wieki obok siebie. Żyły w zgodzie. W pasie środkowej Afryki wyznawcy tych religii żyli w symbiozie. Podobnie w Indonezji, gdzie chrześcijanie i muzułmanie wzajemnie uczestniczą w swych świętach. Problem pojawia się zawsze, gdy zjawią się jednostki fundamentalistyczne i zaczynają swą propagandą zatruwać umysły prostych, ubogich ludzi. To one są ogniskami zapalnymi zmieniającymi spokojne ziemie w tereny spływające krwią. Arcybiskup Dieudonné Nzapalainga ze stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej ukrył u siebie imama, bo bronił go przed agresją. Stanowczo zbyt mało mówimy w mediach o takich gestach.

Wróćmy z podróży dookoła świata na Podlasie. Odetchnął Ksiądz Arcybiskup, zamieniając globus na plany Krynek, Grzybowszczyzny czy Sokółki?

Nie da się ukryć, że tak. (śmiech) Zachwyciła mnie otwartość tych ludzi, ich zakorzenienie w Kościele, pobożność, serdeczność. Cała niedoceniana w Polsce „ściana wschodnia” to ziemia, na której ludzie żyją wiarą, masowo przystępują do sakramentów. Liczba wspólnot, chociażby samych Przyjaciół Oblubieńca, zakładanych przez jednego z pallotynów, świadczy o tym, że ci ludzie szukają pogłębienia tradycyjnej, przekazywanej z ojca na syna wiary. Niemal każdego tygodnia dowiaduję się o wspólnocie, o której wcześniej nie miałem pojęcia. (śmiech) Właśnie wracam z wypełnionej po brzegi katedry, w której występowało kilkadziesiąt dziecięcych i młodzieżowych chórów śpiewających kolędy. To robi wrażenie. Z naszej katedry przeszły do katedry prawosławnej. Tu naprawdę oddycha się chrześcijaństwem.

Abp Tadeusz Wojda należy do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (pallotyni). Doktorat z misjologii uzyskał na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. W 1990 r. rozpoczął pracę w Papieskim Dziele Rozkrzewiania Wiary i w Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów – w latach 2012–2017 był podsekretarzem w tej kongregacji. W kwietniu 2017 r. został mianowany arcybiskupem metropolitą białostockim. Pochodzi z Kowali na Kielecczyźnie, ma 61 lat.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..