Bez niespodzianek

O najważniejszych rekolekcjach życia, najcenniejszych inicjatywach i najskrytszych pragnieniach mówi ks. Rafał Masztalerz, misjonarz miłosierdzia.

Ks. Roman Tomaszczuk: Gdy słyszysz hasło: „miłosierdzie”, z czym Ci się ono kojarzy – z Twojego osobistego życia?

Ks. Rafał Masztalerz: „Miłosierdzie to imię Boga” – taki tytuł nosi najnowsza książka ojca św. Franciszka. Gdybym takiego Go nie poznał, nigdy bym nie doświadczył, jaki naprawdę jest. Najpiękniej można poznać tak niezwykły atrybut Boga, gdy pozwalasz Mu się znaleźć – nie tam, gdzie tobie jest wygodnie, ale tam, gdzie toczysz walkę i pozwalasz na polu bitwy miłosierdzia zawalczyć o siebie, a później być niesionym na ramionach Ojca. I tego doświadczam bardzo często. Czasem nie wiem, za co Bogu bardziej dziękować: za grzech czy Jego miłosierdzie. Bo bez tego pierwszego chyba nigdy nie poznałbym, jaki On naprawdę jest.

I jeszcze jedno hasło, które tym razem kojarzy się z Tobą: nowa ewangelizacja.

Nie chcę podręcznikowo definiować, czym jest nowa ewangelizacja, ale na pewno nie oznacza, że jeszcze nie tak dawno była stara. Ewangelizacja zawsze była nowa i będzie nowa, bo ciągle jest aktualna, świeża, dynamiczna i na czasie. Człowiek może być stary, ewangelizator może być stary w osobie kapłana, siostry zakonnej, katolika. Tu chodzi o kondycję wnętrza i mentalność. Mój spowiednik, który dla mnie jest autorytetem w ewangelizacji, często mi powtarza, że ewangelizować uczymy się na adoracji Tego, który jest jej tematem, punktem odniesienia. Co z tego, że zdobędziemy wiedzę i narzędzia, że będziemy próbowali być najlepszymi nauczycielami, gdy tak naprawdę przestaliśmy już dawno być uczniami Mistrza. I w nowej ewangelizacji najbardziej chciałbym nauczyć się takiej postawy. Tylko taka pozwala być autentycznym. Chciałbym choć trochę mieć coś z Piotra bądź Pawła, bo oni naprawdę Go spotkali.

Gdy byłeś święcony, spodziewałeś się, że będziesz miał taką niestandardową drogę kapłańskiego życia?

Tak, zawsze dzieliłem się tą myślą szczególnie z moimi przyjaciółmi księżmi z tzw. KKK [Księża Kotliny Kłodzkiej, nieformalna grupa wikariuszy współpracujących ze sobą na poziomie parafialnych duszpasterstw młodzieży – przyp. red.], a oni zawsze widzieli we mnie księdza o niezwykle chaotycznej osobowości, który tak naprawdę sam nie wie, czego chce, a Pan Bóg po cichu swoje robi.

Co właściwie robiłeś najpierw w Gubinie, a teraz w Lublinie?

Poznałem trzy postacie – bp Grzegorza Rysia, ks. Artura Godnarskiego, ks. Krzysztofa Kralkę SAC, bardzo związanych z przestrzenią nowej ewangelizacji. Poznałem ich w różnym czasie, a oni zainspirowali mnie tym, co robią na rzecz nowej ewangelizacji. To kapłani z wizją bardzo konkretnej formacji. Oprócz Gubina i Lublina jest jeszcze Kraków z jego Ogólnopolską Szkołą Ewangelizatorów, którą rozpocząłem w maju ubiegłego roku. W Gubinie mogłem przebywać we wspólnocie św. Tymoteusza – to wspólnota życia apostolskiego, organizatorzy Przystanku Jezus. Czas piękny, lecz krótki, moja niespokojna dusza poniosła mnie w kolejne miejsce. Lublin z kolei to Pallotyńska Szkoła Nowej Ewangelizacji i wspólnota Przyjaciele Oblubieńca. Tutaj współuczestniczę w rekolekcjach, kursach nowej ewangelizacji, uczestniczę w formacji wspólnoty. Zatem przyglądam się od wewnątrz różnym działaniom na polu nowej ewangelizacji.

Wcześniej byłeś w Ziemi Świętej. Także w tym samym celu?

Wyjechałem tam, by zmierzyć się w odosobnieniu z samym sobą. Na pewno był to czas odpoczynku. Mogłem też zrealizować swoje marzenie, by naprawdę i na serio, osobiście wejść w relację z żywym Słowem. Myślę, że odbyłem tam dotychczas najdłuższe i najpiękniejsze, a zarazem najtrudniejsze rekolekcje w moim życiu.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11