– Kiedyś naszemu podopiecznemu, panu Antoniemu, spadł poziom hemoglobiny i zabrano go do szpitala – opowiada Aneta Górniewicz, pracująca w hospicjum od początku. – Po powrocie do nas odetchnął z ulgą: „Nareszcie jestem w domu”.
Wydawać by się mogło, że po transformacji ustrojowej w Polsce żyje się coraz dostatniej. Okazuje się jednak, że oni są coraz bardziej potrzebni.