Panie, uzdrów rabbiego, żebym mógł wreszcie napić się wódki!
Siostra Halina Madej, która trafiła wczoraj na nasze wieczorne modlitewne spotkanie opowiadała o tym, że każdy dzień rozpoczyna od kawy z Jezusem. Żyje w Jego obecności więc rozmów z niebem nie ogranicza do klasztornej kaplicy. „Można spędzać z Jezusem czas jedząc np. batonik Mars” – rzuciła.
Pociekła mi ślinka. „Wsunąłbym takiego Marsa!” – pomyślałem, gdy usłyszałem o tych słodkich rozmowach z Najwyższym. To samo wypowiedziała po chwili moja żona. Minutę później podbiegły do nas dzieci, które przytargały od dziadka… torebkę małych batoników „Mars”. Zamurowało nas.
Momentalnie przypomniałem sobie znakomitą historię, którą wyszperałem w „Gogu i Magogu” Martina Bubera: Kiedy cadyk Jehudi z Przysuchy zachorował, jego chasydzi zarządzili miesięczny post od wszelkich napojów alkoholowych oraz modlitwę o jego wyzdrowienie. Jakiś wieśniak przyjechał do miasta i zaszedł do karczmy, żeby pokrzepić się szklaneczką wódki. Karczmarz wyjaśnił mu, że to dzień ścisłego postu i picie wódki jest absolutnie zabronione. Wieśniak udał się więc do synagogi i z całych swoich sił modlił się: „Panie, uzdrów świątobliwego rabbiego, żebym znów mógł napić się mojej wódki!”. Wkrótce potem rabbi poczuł się lepiej i rzekł: „Modlitwa tego wieśniaka była bardziej szczera od wszystkich waszych błagań i to jej zawdzięczam wyzdrowienie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wyklucza ona subordynacjonistyczną interpretację monarchii Ojca.
Potrzebuje też materiałów odnośnie do tego, jak prowadzić duszpasterstwo,
Papież podczas rozważania przed niedzielną modlitwą Anioł Pański.
Pielgrzymka na Bliski Wschód przyniosła odpowiedzi na wiele pytań, które zadawali sobie watykaniści.
Co roku sprzedaje się w setkach tysięcy egzemplarzy. Tendencja wzrostowa trwa już od 5 lat.