Prezydent Bronisław Komorowski zadeklarował, że jest za kompromisowym rozwiązaniem kwestii in vitro; takim, które nie zamykałoby szans na posiadanie dzieci, ale też szanowałoby wrażliwość "umownie mówiąc katolicką". Ponownie opowiedział się za podtrzymaniem kompromisu ws. aborcji.
"Osobiście sugeruję nie ruszać ustawy antyaborcyjnej. Kto ją naruszy, może pójść do politycznego piekła za zniszczenie delikatnego, w trudnym momencie, w mądry sposób zawartego kompromisu" - powiedział prezydent w piątek w Poznaniu podczas dyskusji ze studentami.
Odnosząc się do uregulowania kwestii in vitro ocenił, że dzisiejszy stan rzeczy z żadnego punktu widzenia nie jest dobry, bo obecnie nie istnieją żadne regulacje w tej trudnej kwestii.
Podkreślił ponadto, że "państwo nie powinno wyręczać ludzi w ocenie tego, co jest moralne, a co niemoralne", bo każdy człowiek ma prawo do własnej oceny.
Według prezydenta rozwiązania ustawowe powinny szanować wrażliwość ludzką, w tym także "wrażliwość dużej części opinii publicznej umownie mówiąc katolickiej". "Ja sobie nie wyobrażam zlekceważenia tej części opinii publicznej" - zaznaczył Komorowski.
Zapewnił, że nie jest zwolennikiem żadnego skrajnego rozwiązania. "Jestem zwolennikiem poszukania rozwiązań kompromisowych, które by nie zamykały szansy na dziecko tym, którzy marzą o tym dziecku, a nie mogą go się doczekać, ale także poprzez szanowanie w stopniu maksymalnie możliwym wrażliwości osób, które w tym widzą jakieś zagrożenia" - zadeklarował.
Komorowski przestrzegał, by sprawa ta nie stała się przedmiotem "politycznej awantury". Zadeklarował, że chętnie wejdzie w rolę uczestnika debaty w sprawie in vitro.
Prezydent był też pytany, czy podpisałby nową ustawę dotyczącą aborcji. Odparł, że nie sposób odpowiedzieć na to pytanie, nie znając treści ustawy. Ocenił jednocześnie, że dobrze się sprawdza obecnie obowiązująca ustawa, jako "dobry przykład kompromisu w bardzo trudnej sprawie".
"Każde naruszenie tego kompromisu może według mnie skutkować zupełnie nieprzewidywalnymi efektami, niechcianymi czasami przez samych autorów proponowanej zmiany" - zaznaczył Komorowski.
Przypomniał, że premier Tadeusz Mazowiecki odegrał pozytywną rolę przy budowaniu kompromisu wokół uregulowań dotyczących aborcji. "Znalazł rozwiązanie kompromisowe biorąc baty z jednej i z drugiej strony, (...) fundamentalistów (...) i zwolenników skrajnej liberalizacji" - dodał prezydent. Jak powiedział, dzisiaj Mazowiecki może uważać, że znalazł rozwiązanie optymalne, służące przez wiele lat Polsce i Polakom. "Tak samo, według mnie, może być z ustawą o in vitro" - ocenił.
Jak dodał, projekt obywatelski, który przewidywał całkowity zakaz aborcji, byłby "formą zmuszania wielu ludzi do heroicznych postaw".
"Jestem za tym, żeby od czasu do czasu wykazywać się heroizmem w życiu, ale jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego, żeby wymagać heroizmu od innych. Bo heroizmem jest wychowanie dziecka, urodzenie dziecka z gwałtu, z kazirodztwa, pomimo ryzyka życia bądź zdrowia matki lub dziecka. To są postawy heroiczne. Ja za nie mogę cenić ludzi, ale nigdy bym się nie czuł na siłach, żeby kogoś do tego rodzaju heroizmu w takim obszarze zmuszać poprzez system prawny" - podkreślił prezydent. Jak dodał, obowiązująca ustawa dobrze służy ochronie życia nienarodzonego.
Ocenił jednocześnie, że pomysł "pełnej dowolności stosowania aborcji" nie szanuje "wrażliwości ogromnej większości społeczeństwa w tej kwestii".
Komorowski w piątek w Poznaniu uczestniczył w uroczystościach z okazji jubileuszu 400-lecia tradycji akademickich w tym mieście. Przed południem spotkał się na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza ze studentami Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.