O znaczeniu miłosierdzia Bożego w życiu każdego człowieka i społeczności, o spowiedzi jako „trybunale miłosierdzia” mówi kard. Christoph Schönborn.
Inicjator Apostolskich Międzynarodowych Kongresów Miłosierdzia Bożego, metropolita wiedeński i przewodniczący Konferencji Biskupów Austriackich przekonuje, że miłosierdzie jest właściwością zarówno boską jak ludzką, a zarazem cnotą, zaś człowiek miłosierny otwiera swe serce na troski i cierpienia innych.
Oto pełny tekst rozmowy:
KAI: Już za kilka dni rozpocznie się w krakowskich Łagiewnikach II Apostolski Światowy Kongres Bożego Miłosierdzia pod hasłem „Miłosierdzie źródłem nadziei”. Cieszy to Księdza Kardynała jako pomysłodawcę? Jakie nadzieje wiąże Eminencja z tym kongresem?
– Z wielu powodów cieszę się, że ten kongres się odbędzie. Wymienię kilka z nich: Łagiewniki, miejsce działalności św. Faustyny Kowalskiej, jest – że tak powiem – „punktem zapalnym miłosierdzia”. Tu św. Faustyna nie tylko przyjmowała wizje, których centrum był Jezus Miłosierny. Także z tego miejsca bł. Papież Jan Paweł II położył na sercu całego Kościoła katolickiego i całego świata, na sercu każdego człowieka program „zaufania Bożemu miłosierdziu”. To miejsce było dla niego źródłem, z którego zaczerpnął głębokie przekonanie, że „miłosierdzie dotyczy każdego człowieka i całej ludzkości”.
Innym powodem mojej szczególnej radości z powodu kongresu w Łagiewnikach jest fakt, że rozpoczyna się on 1 października. Tego dnia Kościół obchodzi święto św. Teresy z Lisieux, świętej „małej drogi”. W ciągu krótkiego życia wiele ona wycierpiała, nie została jej też oszczędzona „ciemna noc” wątpliwości i poczucia opuszczenia przez Boga. A przecież jednocześnie napełniała ją ufność w Boże miłosierdzie. Właśnie z tego powodu jest ona dziś świętą szczególnie aktualną.
Pragnąłbym przede wszystkim, aby możliwie jak najwięcej ludzi rzeczywiście odkrywało miłosierdzie Boże jako „źródło nadziei”. Mam wielką nadzieję, że kongresy są jedną z istotnych form przybliżania ludzi do tego niewyczerpanego źródła.
KAI: Kiedy rozmawialiśmy przed I Kongresem Miłosierdzia Bożego w Rzymie, Ksiądz Kardynał wyraził nadzieję, że te kongresy staną się równie żywym elementem w życiu Kościoła jak kongresy eucharystyczne. Czy spełniają się te nadzieje? Czy coś z tego już się odczuwa?
– Przede wszystkim w Kościele powinniśmy się wystrzegać tak dziś rozpowszechnionego myślenia kategoriami „sukcesu na krótką metę”. Zawsze mam na myśli biblijną przypowieść o ziarnie gorczycy. Tym „ziarnem” był moment w 2005 r., kiedy w Łagiewnikach, podczas tradycyjnych rekolekcji księży i pracowników kościelnych, które przebiegały pod hasłem „Miłosierdzie jedyną nadzieją dla świata”, powstała idea zorganizowania I Apostolskiego Międzynarodowego Kongresu Miłosierdzia Bożego. Dwa lata wcześniej rozważaliśmy to po raz pierwszy w czasie „misji wielkich miast”, zorganizowanej w Wiedniu w lipcu 2003 r. To ziarno pobłogosławił w lutym 2006 r. papież Benedykt XVI, gdy przedstawiłem mu bliżej ideę kongresu. Od tego momentu kongresy, zarówno międzynarodowe, jak też diecezjalne, stały się czymś wymiernym. Modlimy się i mamy nadzieję, że wzrost będzie stały i systematyczny.
KAI: Czym właściwie jest miłosierdzie? Od dwóch tysięcy lat Ewangelia mówi nam o „błogosławionych miłosiernych”. Kim oni są? Czy z biegiem czasu zmieniła się wartość tego pojęcia?
– Miłosierdzie jest właściwością zarówno boską jak ludzką, a zarazem cnotą. Człowiek miłosierny otwiera serce na troski i cierpienia innych.
Biblia ciągle nam przypomina o miłosierdziu Bożym. W Piśmie Świętym Bóg sam mówi o sobie, że jest „Bogiem miłosiernym i litościwym, cierpliwym, bogatym w łaskę i wierność (por. Wj 34,6). Bóg widzi grzechy, ale je przebacza i pozostaje wierny swemu związkowi z ludem. W Psalmie 116 czytamy: „Pan jest łaskawy i sprawiedliwy i Bóg nasz jest miłosierny”. Stąd także wezwanie miłosierdzia skierowane do wszystkich ludzi: „Lepsza jest modlitwa ze szczerością i miłosierdzie ze sprawiedliwością, aniżeli bogactwo z nieprawością” (Tb 12,8).
Jezus opisuje Boga w przypowieści o synu marnotrawnym (Łk 15,11-32) jako Ojca niezwykle wielkodusznego i gotowego przebaczać. W ten sposób definiuje, czym jest miłosierdzie: bezinteresownym i wielkodusznym zwróceniem się do drugiego człowieka. Wiele przypowieści Jezusa nawiązuje do miłosierdzia, np. ta o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10,25-37). W Kazaniu na Górze miłosierni określeni są jako „błogosławieni”: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
Wychodząc od Kazania na Górze teologia i pobożność chrześcijańska sformułowała obraz „dwa razy siedem” dzieł Bożego miłosierdzia. Jest to program zarówno dla każdego człowieka, jak i dla całej społeczności, „dobra nowina” przełożona na dzień powszedni. Przypomnijmy siedem uczynków miłosierdzia wobec ciała: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, więźniów pocieszać, chorych nawiedzać, umarłych pogrzebać. I siedem uczynków miłosierdzia wobec duszy: grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).