Trzeba zadać sobie pytanie o własną tożsamość. Jeśli jej elementem jest chrześcijaństwo, co to faktycznie znaczy?
Europejczycy z trudem odkrywają bogactwo w przedstawicielach innych kultur, którzy przybywają na Stary Kontynent. Raczej lękają się tego spotkania i obawiają się o własną tożsamość, co w efekcie prowadzi do wzrostu postaw nacjonalistycznych – to słowa abp. Vegliò wypowiedziane na kongresie "Ludzie i religie" w Monachium.
To ważne spostrzeżenie. Przyczyną usztywnienia, unikania kontaktu, ostatecznie wrogości jest przede wszystkim poczucie niepewności, chwiejność własnej tożsamości. Bogactwo w innych kulturach odważy się dostrzec i docenić ten, kto wysoko ceni własną.
Może warto zapytać zatem, czy cenimy chrześcijaństwo? Czy jest ono dla nas wartością? Czy stanowi nasze bogactwo?
Czytam wspomnienia z wakacji w Tunezji i historię skutecznej, choć niełatwej interwencji u dyrektora hotelu w sprawie skeczu, który obrażał chrześcijan. Czy coś takiego dałoby się przeprowadzić w Polsce? Szczerze wątpię. Co najwyżej powstał by spory szum medialny potępiający tych, którzy odważyli się stanąć w obronie krzyża.
Można oczywiście oddać pięknym za nadobne, jak to zrobił pewien amerykański pastor, paląc Koran. Wszystko można, tylko nie wszystko przynosi korzyść. Rewanż to jeden z najgłupszych pomysłów, niczego nie rozwiązuje, wszystko komplikuje. Nie jest rozwiązaniem także stawianie murów ani takie próby integracji, które domagają się od innych wyrzeczenia ich tożsamości, historii czy oznak wiary. Nie tu leży problem.
Trzeba zadać sobie pytanie o własną tożsamość. Jeśli jej elementem jest chrześcijaństwo, co to faktycznie znaczy? Świadomy wybór życia z Bogiem czy tylko przywiązanie do kultury, obyczajów i stylu życia?
Święty Paweł pisał: Wiem, Komu uwierzyłem (2Tm 1,12). Czy na pewno my to wiemy? A może trzeba sięgnąć jeszcze dalej: czy w ogóle komukolwiek uwierzyliśmy? Czy nasze chrześcijaństwo nie jest czasem tylko kulturowym chrześcijaństwem? Czy nie ogranicza się do zewnętrznych znaków, które oznaczają dla nas żadnej rzeczywistości?
Jeśli tak, mamy problem. Nie z obcymi kulturami, ale z powierzchownością tego, co uważamy za własną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.