Gdyby więcej księży angażowało się w pracę kapłańską tak gorliwie, jak ks. Natanek, wiele naszych parafii wyglądałoby inaczej. Sedno całego problemu polega jednak na tym, że sam stawia się ponad władzą kościelną i samowolnie przywłaszcza sobie coś, do czego nie ma prawa.
Czy widzi Ojciec jakieś analogie lub podobieństwa z innymi zjawiskami z przeszłości Kościoła?
Historyk Kościoła, który dobrze zna analogiczne sytuacje z przeszłości oraz sprawę ks. Natanka, pewnie mógłby dopatrzyć się podobieństw. Byłbym bardzo ostrożny w prognozowaniu przyszłości tego, co dzieje się wokół niego. Kierując się bardziej intuicją niż szczegółową analizą sytuacji, byłbym skłonny twierdzić, że cały ruch wokół ks. Natanka wygaśnie z czasem w sposób naturalny. Kto dziś pamięta o „objawieniach” w Oławie i o co tam chodziło? A przecież zjeżdżali tam ludzie z całej Polski. Sądzę, że gdyby nie Internet, ks. Natanek by nie zaistniał. W jednym kazaniu chwali się wiernym, że danego dnia miał dziesięć tysięcy wejść na swoją stronę internetową. Było to w dniach największego nagłośnienia jego wypowiedzenia posłuszeństwa biskupowi. Cóż to jest w Internecie dziesięć tysięcy?
Jak powinni na to zjawisko reagować świeccy oraz duszpasterze. Czy przez taki „dopust” Pan Bóg coś chce nam powiedzieć, czy jest to wyzwanie dla świeckich i duszpasterzy?
Winniśmy reagować bardzo pokornie, w duchu prawdy, z wiarą, z szacunkiem, miłością i współczuciem dla ks. Natanka i ludzi, którzy zostali przy nim. Nie wiem, co Pan Bóg chce nam powiedzieć, ale z pewnością winniśmy potraktować tę sytuację jako wyzwanie. Dlaczego ludzie idą za zbuntowanym księdzem? To jest – w moim odczuciu – bardzo ważne pytanie dla nas, księży. Z kim my ich najpierw wiążemy: z sobą, z hierarchią, ze strukturami kościelnymi czy też z Jezusem? Wszystko, co nie prowadzi w Kościele do Jezusa, zwodzi ludzi, okłamuje ich i staje się przeszkodą w ich zbawieniu. W Kościele wszystko i wszyscy mają służyć wyłącznie Jezusowi. Inne ważne pytanie: o co nam chodzi, osobiście, gdy pracujemy z ludźmi i dla ludzi? Czego my oczekujemy od ludzi? Jaka jest bezinteresowność naszej posługi?
Sprawę ks. Natanka trzeba też potraktować z najwyższym spokojem i cierpliwością. Im więcej będzie krytyki, rozdzierania szat, potępiania, tym sprawa może dłużej się ciągnąć. Za buntem ks. Natanka przeciw jego biskupowi jest też jego osobisty dramat, jego cierpienie. W swojej nieco ekshibicjonistycznej szczerości wcale tego nie ukrywa. Po ogłoszeniu suspensy skarżył się do ludzi: „Zabrano mi wszystko”. Rzecz w tym, że w Kościele my nie mamy nic na własność. I tak, gdy przychodzi wiek emerytalny, władza kościelna pozbawia funkcji i stanowisk nie tylko księży, ale i biskupów, choć niejeden byłby w stanie jeszcze długo posługiwać. I choć zachowanie ks. Natanka nas dotyka, to jednak nie daje nam prawa do jakiegokolwiek lekceważenia jego bólu. A kiedy ks. Natanek wypomina nam nasze kościelne grzechy i słabości, nie należy z tym polemizować, ale brać sobie to do serca.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).