Polski ksiądz z Charkowa: potrzebujemy nie tylko pomocy, ale i obecności

„Na obecnym etapie wojny potrzebujemy nie tylko pomocy humanitarnej, ale przede wszystkim obecności ludzi, którzy przyjeżdżają do nas z zewnątrz” – wskazuje na to ks. Wojciech Stasiewicz, który pracuje w ostrzeliwanym Charkowie. Pochodzący z Polski kapłan podkreśla, że właśnie ten wymiar wizyty kard. Konrada Krajewskiego w tym mieście miał dla ludzi szczególne znaczenie. „Obecność papieskiego jałmużnika rozpaliła w nas nadzieję” – mówi ks. Stasiewicz.

Reklama

Kard. Krajewski odwiedził Charków po raz drugi od wybuchu pełnoskalowej wojny. „Myślę, że to spotkanie było bardziej poruszające niż odwiedziny w 2022 roku. Potrzebujemy tej obecności szczególnie teraz, kiedy wojna się przedłuża i mniej jest optymistycznych wiadomości z frontu” – mówi Radiu Watykańskiemu polski kapłan posługujący na Ukrainie. Ks. Stasiewicz pochodzi z archidiecezji lubelskiej i od lat pracuje jako wikariusz parafii katedralnej w Charkowie i dyrektor lokalnej Caritas Spes.

Opłatek w mrokach wojny

„Wszyscy byliśmy bardzo zaskoczeni tym, że w tym świątecznym czasie kard. Krajewskiemu chciało się do nas przyjechać na kilka godzin. Jego obecność była tym cenniejsza, że przyjechał w Wigilię, łamał się z nami opłatkiem i sprawował Pasterkę w charkowskiej katedrze” – mówi ks. Stasiewicz. Papieskiemu jałmużnikowi towarzyszył nuncjusz apostolski na Ukrainie abp Visvaldas Kulbokas. W wigilijnym spotkaniu uczestniczyli wszyscy kapłani z dekanatu, siostry zakonne, pracownicy i wolontariusze Caritas oraz żołnierze i przedstawiciele lokalnych władz. „Wigilia to bardzo wspólnotowy i rodzinny czas. Widziałem, jak ludzie podchodzili do kardynała ze łzami w oczach albo płakali po rozmowie z nim” – wspomina ks. Stasiewicz. Wyznaje, że szczególną chwilą tego spotkania był czas, kiedy papieski jałmużnik zaintonował kolędę „Wśród nocnej ciszy”. „Wśród mroku wojny i okrutnego cierpienia, jakiego doświadcza naród ukraiński, światło rodzącego się Jezusa widać z większą mocą” – mówi polski kapłan.

Głód spotkania i obecności drugiej osoby

Ks. Stasiewicz wspomina, że na Pasterce, sprawowanej wczesnym wieczorem ze względu na obowiązującą godzinę policyjną, kard. Krajewski mówił o znaczeniu wspólnoty i bycia ze sobą: „Podkreślał, żebyśmy spędzali ze sobą jak najwięcej czasu zarówno w naszej kapłańskiej wspólnocie, ale żebyśmy też byli jak najwięcej z ludźmi. Wskazywał, że właśnie teraz panuje głód spotkania, głód obecności drugiej osoby. Mówił też o mocy płynącej z wiary i sile modlitwy, która też jest kluczowa do tego, by ta wojna się skończyła”. Po mszy pasterskiej papieski jałmużnik udał się na pociąg do Kijowa i następnie do Lwowa, tymczasem mieszkańców Charkowa o świcie obudził huk rakiet spadających na główne cele energetyczne. „To był dzień Bożego Narodzenia, a nasze miasto przez kilkanaście godzin były pozbawione ogrzewania i energii eklektycznej. Radość z narodzenia Jezusa mieszała się z bólem. Oddało to naszą codzienność, gdyż nigdy nie mamy pewności, że doczekamy kolejnego dnia” – mówi ks. Stasiewicz. Wspomina, że po tym ataku kard. Krajewski dzwonił z podróży i pytał, co się stało i czy nie potrzeba jakiejś pilnej pomocy.        

Ks. Stasiewicz podkreśla, że prefekt Dykasterii ds. Posługi Miłosierdzia od początku wojny niesie wsparcie doświadczonej Ukrainie. Na kilka dni przed świętami do Charkowa dotarł kolejny tir z pomocą żywnościową przygotowany przez Watykan we współpracy z greckokatolicką parafią w Rzymie, która stała się centralnym hubem humanitarnym. „Naszych ludzi bardzo poruszyło to, że kard. Krajewski przyjechał do nas osobiście, a nie tylko wysyłał pomoc. Jego podróż do Charkowa to czysty heroizm. Pozwala to bardziej doświadczyć dobra pomocy, która jest nam przekazywana” – mówi ks. Stasiewicz.

Anioły pomocy

Kapłan podkreśla, że do Charkowa dociera teraz znacznie mniej pomocy. Wciąż jednak, jak mówi, są aniołowie, którzy nie tylko wysyłają wsparcie, ale też grzeją serca Ukraińców swą obecnością. „Naszymi wiernymi w pomocy przyjaciółmi są członkowie Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie przy Konferencji Episkopatu Polski” – podkreśla ks. Stasiewicz. Przypomina, że szef Zespołu ks. Leszek Kryża wraz z ks. Luką Bovio odwiedzili na początku nowego roku nie tylko doświadczony Charków, ale i przyfrontowe wioski: „Byliśmy razem na wioskach, gdzie ludzie nie dowierzali, że przyjechał do nich ktoś z tak daleka, by pobyć chwilę, porozmawiać i się wspólnie pomodlić o pokój”. Ks. Stasiewicz wspomina odwiedziny w wiosce oddalonej o 15 km od granicy z Rosją. Przed wojną mieszkało tam tysiąc osób, obecnie zostało 60. „Z bólem patrzyliśmy na ich domy. Żaden nie został cały, rosyjski ostrzał spowodował ogromne szkody. Ludzie jednak mówili nam z uśmiechem: najważniejsze jest, że żyjemy. Warunki są tam dramatyczne. Nie mają światła, gazu, a przygotowali dla nas spontanicznie gorący posiłek, by nas, choć na chwilę ugościć” – wspomina dyrektor charkowskiej Caritas Spes. Jak mówi, podobnych wiosek w obwodzie charkowskim są setki. „Jest tam coraz gorzej, coraz trudniej, ale ludzie wciąż tam żyją, bo nie chcą uciekać w nieznane” – podkreśla. „Bardzo porusza mnie to, że mimo ogromu cierpienia ludzie wciąż mają nadzieję, że obecny rok będzie finalnym i doprowadzi do zakończenia wojny. Ludzie pokładają ufność w Bogu. Coraz więcej osób powtarza też, że mają nadzieję w Trumpie, który obiecał zakończyć tę straszliwą wojnę” – mówi ks. Stasiewicz. Jak zaznacza, w Ukraińcach trwa nadzieja na upragniony pokój.

Wsparcie można przekazać z dopiskiem: UKRAINA na konto Caritas archidiecezji lubelskiej, z której pochodzi ks. Wojciech Stasiewicz i z którą ściśle współpracuje.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8

Reklama