Trudno sobie wyobrazić przyszłość Kościoła bez większego otwarcia na świeckich i zaangażowania w ewangelizację

Abp Józef Guzdek o Kościele w Polsce dziś.

Reklama

Wspaniałym przykładem jest osoba bł. ks. Jerzego Popiełuszki, syna podlaskiej ziemi, który był wiernym świadkiem ewangelicznej prawdy, aż do męczeńskiej śmierci. W dzisiejszych czasach, nie ma innej drogi dla Kościoła, tj. duchownych, osób konsekrowanych i świeckich, jak świadectwo żywej wiary. Słowa tylko pouczają, zaś przykład pociąga! W tym kontekście warto też zwrócić uwagę na coraz mniej docenianą wartość, jaką jest wierność. To poprzez wierność: wierność kapłanów, wierność małżonków, wierność podjętym zobowiązaniom, dorastamy do wierności Bogu. Musimy też być otwarci – wszyscy – na ludzi poszukujących prawdy, wątpiących lub w zaawansowanym kryzysie wiary, bo Jezus uczy nas, by szukać zagubionych i ofiarować im swoją pomoc.

Jakie są – zdaniem Księdza Arcybiskupa – przyczyny jednak dość silnego  spadku powołań kapłańskich, zjawiska, które nas dotknęło w ostatnich latach. Jak w związku z tym Ksiądz Arcybiskup postrzega przyszłość struktur parafialnych w swej diecezji za 20 – 30 lat? Czy jest jakiś pomysł na ten nowy model życia parafialnego?

- Przyczyn spadku powołań kapłańskich i zakonnych jest wiele. Nie można pominąć czynnika demograficznego, ale bez wątpienia najbardziej przyczynia się do tego laicyzacja społeczeństwa. Dotychczas proces przekazu wiary dokonywał się najczęściej w rodzinach, ale obecnie i rodziny doznają wielkiego kryzysu. Niektóre z tych osób wchodząc w kolejne związki – już niesakramentalne, nie mogąc korzystać z sakramentu pokuty i Eucharystii, często rezygnują z udziału w niedzielnej liturgii. Podobnie postępują ich dzieci. Nie mając przykładu praktykujących rodziców, rezygnują z katechezy, sakramentów świętych i niedzielnej Mszy św.

Jest jeszcze jedna przyczyna tego, że do seminariów zgłasza się mniej kandydatów. Wiele dziewczyn i chłopców odczuwa powołanie, ale boi się reakcji nieprzyjaznego otoczenia. Są też i tacy, którzy żyjąc w kulturze tymczasowości, boją się podjąć decyzję na całe życie.

Myśląc o przyszłości lokalnego Kościoła, w sytuacji coraz mniejszej liczby alumnów przygotowujących się do kapłaństwa, w duchu rozwiązań synodalnych, powiększamy grono nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. Mamy też nadzieję, że właśnie spośród nich, przynajmniej niektórzy, zdecydują się podjąć przygotowanie i przyjąć święcenia diakonatu stałego.

Obecnie Podlasie jest jednym z najbardziej wyludniających się regionów w Polsce. Wielu młodych wyjeżdża w inne rejony naszej Ojczyzny lub poza jej granice, nie widząc tutaj swojej przyszłości, stąd w wielu parafiach dominująca jest liczba pogrzebów, zaś niewiele jest ślubów i chrztów. Zapewne w niezbyt odległej perspektywie trzeba będzie łączyć te najmniejsze parafie z dwóch powodów – małej liczby wiernych i braku kapłanów. Z tego też powodu konieczna jest pogłębiona formacja ludzi świeckich, którzy będąc w lokalnych wspólnotach, będą częściej odpowiedzialni za np. animację modlitwy, katechezę czy parafialną administrację.

No właśnie. Widzimy, że przychodzi czas świeckich. Jakie konkretnie miejsce w procesie ewangelizacji przewiduje Ksiądz Arcybiskup dla świeckich?

- Kiedy odwiedzam parafie jestem pełen podziwu dla kapłanów, którzy nie celebrują liturgii sami. Otacza ich nie tylko grono ministrantów młodszych czy starszych, ale także i wielu dorosłych, choćby lektorów – kobiet i mężczyzn czytających słowo Boże, wezwania modlitwy wiernych. Są także osoby świeckie, które troszczą się o oprawę muzyczną podczas liturgii – schole dziecięce, młodzieżowe, chóry. Budujące jest zaangażowanie w różnych grupach parafialnych. Jestem przekonany, że ich wiara staje się świadomym wyborem Chrystusa i akceptacją drogi, jaką On nam nakreślił. To właśnie oni, którzy przyjęli wiarę i na co dzień żyją Ewangelią, mogą zaangażować się w dzieło ewangelizacji. Dlatego trzeba położyć nacisk na dojrzewanie do pełni wiary w istniejących już grupach parafialnych oraz zadbać o powstawanie nowych wspólnot wzrastania w wierze, odpowiedzialności za Kościół i za drugiego człowieka.

Archidiecezja białostocka ma co najmniej jedną piątą mieszkańców innego wyznania, należących głównie do Kościoła prawosławnego. W samym Białymstoku mamy dwie katedry. Jak układają się wzajemne relacje, jak kształtuje się tu ekumenizm?

- Podlasie jest miejscem współistnienia różnych kultur i religii. Żyją tutaj razem katolicy, grekokatolicy, prawosławni, niewielkie grupy przedstawicieli Kościoła reformowanego oraz islamu (potomkowie polskich Tatarów). Sięgając nieco do historii, o której już wspomniałem, zaznaczę tylko, że w seminarium duchownym w Wilnie alumni musieli znać trzy języki: polski, litewski i rosyjski. Ponadto, kiedy to było możliwe, wielu księży z diecezji w Białymstoku, a później archidiecezji białostockiej podejmowało posługę duszpasterską na Białorusi i w Rosji, zawsze mając świadomość, że pracują w społeczeństwie wielokulturowym i wielowyznaniowym. Obecnie w jednej z parafii białostockich odprawiana jest liturgia niedzielna i świąteczna w języku białoruskim. W innym z kościołów, została użyczona duża kaplica na potrzeby kultu sprawowanego w obrządku greckokatolickim.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama