Kardynał nominat z Teheranu: irańscy chrześcijanie zaczynem w społeczeństwie

W całym Iranie poza nim, nuncjuszem apostolskim i jego sekretarzem, nie ma innych rzymskokatolickich biskupów ani księży.

Reklama

W 89-milionowym społeczeństwie Iranu żyje 2 tys. łacińskich katolików. „W przeciwieństwie do Turcji mogę wyjść na ulicę w sutannie i z widocznym na niej krzyżem pektoralnym” – powiedział abp Dominique Mathieu, który 7 grudnia zostanie pierwszym kardynałem w historii Islamskiej Republiki Iranu. Belgijski franciszkanin zauważył, że w tym kraju nie można publicznie głosić Ewangelii, dlatego tak ważne jest budujące świadectwo życia. W całym Iranie poza nim, nuncjuszem apostolskim i jego sekretarzem, nie ma innych rzymskokatolickich biskupów ani księży.

Gdy papież Franciszek z okna Pałacu Apostolskiego ogłaszał nazwiska 21 nowych kardynałów, abp Mathieu jechał akurat samochodem ze swoim zakonnym współbratem. „W tle grało radio, słychać było Anioł Pański z papieżem, ale nie do końca dotarło do mnie, co właśnie zapowiedział Franciszek. Po chwili rozdzwonił się telefon i wszystko stało się jasne” – wspominał. Przyznał, że zareagował drżeniem. „Jestem cukrzykiem i zacząłem robić się cały biały, a dojście do siebie zajęło mi trochę czasu” – wyznał. Podkreślił, że choć nominacja była niespodzianką, to z czasem zdał sobie sprawę, że być może były pewne sygnały od Ojca Świętego, podczas niektórych spotkań, które z nim odbył.

Msza choćby dla jednego człowieka

Spoglądając na swoją posługę w Iranie, 61-letni kardynał nominat nawiązał do doświadczeń ze swego dzieciństwa, które spędził we flamandzkiej Brugii. Wspomniał odwiedziny z rodziną w klasztorach i wielkich belgijskich opactwach oraz doświadczenie pokonywania niewidzialnych granic językowych i kulturowych, które potrafią dzielić ludzi zamieszkujących ten sam zakątek świata. Mówiąc o szybko postępującej sekularyzacji Belgii i pustoszejących kościołach przywołał wydarzenie, które jest dla niego ważną lekcją w Iranie: „Miałem 14 lat, gdy zaprzestano w naszym kościele codziennych celebracji Mszy, ponieważ nikt już na nie, poza mną, nie chodził. Poprosiłem dyrektora naszej szkoły, by można było je przywrócić. Ksiądz wracał więc po południu, kiedy lekcje się kończyły, by odprawić Mszę specjalnie dla uczniów. Robił to przez kilka lat i często jedyną osobą obecną na liturgii byłem ja. Kiedy o tym myślę, wciąż mnie to uderza. To było bardzo mocne świadectwo. Teraz również zdarza mi się celebrować samotnie. I wracam myślami do tego księdza, który przez tyle lat odprawiał Mszę tylko dla jednej osoby, on robił to dla mnie. Powtarzam sobie, że ani on, ani ja nigdy nie odprawialiśmy sami, ponieważ zawsze odprawia się Eucharystię w komunii z całym Kościołem powszechnym. I to jest Kościół”.

Jezus i gwiazdy

Przyszły kardynał od najmłodszych lat pasjonował się nauką. Jako 12-latek dostał pierwszy teleskop i nocami zaczął wpatrywać się w niebo gwiazdy. „Zacząłem myśleć o życiu zakonnym od dnia, w którym zauważyłem, że nawet skanując przestrzeń kosmiczną, byłem pełen podziwu i wdzięczności za cuda Boga” – wspominał. Zauważył, że choć obecnie nie ma już czasu na astronomię, to żyje w kraju, w którym starożytni kapłani obserwowali niebo z wysokości zigguratów. Przyznał, że franciszkańskie nici od początku snuły jego życie: „urodziłem się 13 czerwca, w dzień świętego Antoniego z Padwy”. Wśród duchowych mistrzów i przyjaciół miał wielu duchowych synów św. Franciszka. W pokoju dziadka znalazł książki dalekiego krewnego, który był kapucyńskim misjonarzem w Kongo. „Z pasją czytałem historie Oblatów Maryi Niepokalanej w Kanadzie i jezuickich misjonarzy w Chinach. Jednak książką, która uderzyła mnie najbardziej, był stary tom o św. Franciszku, z pożółkłymi kartkami” – wspominał. Kolejną ważną lekturą była książka o ojcu Maksymilianie Kolbe, który został zamęczony przez nazistów. Wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych, gdzie w 1989 roku przyjął święcenia kapłańskie.

Przez Liban na Daleki Wschód

W 2013 wyjechał do Libanu, który, jak powiedział, na zawsze zmienił jego serce. „Po raz pierwszy byłem tam na święceniach mego współbrata w 1993 roku. Zobaczyłem Bejrut po wojnie domowej. Byłem jednak pod wielkim wrażeniem wiary ludzi oraz ich zdolności do odbudowy kraju mimo wszystko” – wspominał. Po latach zdecydował się pojechać do Libanu, aby zastąpić jednego z tamtejszych franciszkanów: „Widziałem rzesze ludzi opuszczających ten kraj, którzy wprost pytali mnie: po co przyjeżdża tam cudzoziemiec. Bieda była ogromna, a cierpienie rodzin niewyobrażalne”. Abp Mathieu w dramatycznym losie bliskowschodnich chrześcijan odczytuje stygmaty św. Franciszka: „Jakiż jest ból ludzi, którzy starają się żyć na co dzień w kraju, który od czterdziestu lat jest objęty embargiem i sankcjami. Sytuacja przecież się nie poprawia, mamy kolejny konflikt. Trudno aż uwierzyć, że da się żyć w takich realiach”.

Nawiązując do zawieszenia broni między Izraelem a Hezbollahem, belgijski franciszkanin przypomniał, że w czasach swej posługi w Libanie zachęcał zawsze ludzi, by pamiętali, że pomimo wszystkich strasznych rzeczy w tej wojnie, Pan obiecał, że będzie przy nich stał. Przyznał zarazem, że zdolność Libańczyków do stawiania oporu i odradzania się na nowo, były dla niego wielką lekcją życia: „Ich prosta i głęboka wiara stanowi niesamowitą siłę. Wierzą, że mimo wszystko ich kraj jest w rękach Maryi”.

Otwarte drzwi czekające na jutro

8 stycznia 2021 roku przyszła papieska nominacja na arcybiskupa utworzonej w tym dniu archidiecezji łacińskiej Teheranu i Isfahanu w Iranie. Obecnie zaś Franciszek włączył go w skład Kolegium Kardynalskiego jako pierwszego hierarchę obdarzonego tą godnością w tym islamskim kraju. W Iranie jest prawie 2 tys. wiernych obrządku łacińskiego na prawie 89 mln mieszkańców, z dużą szyicką większością muzułmańską. „Katolicy mogą gromadzić się w kościołach, które są również uznawane przez państwo. Tylko oni mogą wchodzić do tych miejsc kultu. Zwykle mogą to robić w godzinach, które zostały zgłoszone odpowiednim władzom” – podkreślił kardynał nominat wskazując, że kult ograniczony jest ściśle do terenu świątyni. „Zamykamy drzwi, modląc się wewnątrz, z nadzieją, że pewnego dnia być może drzwi otworzą się dla innych” – wyznał franciszkanin. Wskazał, że Iranie nie można głosić publicznie Ewangelii, zakazany jest też prozelityzm: „Nie przeszkadza nam to żyć w społeczeństwie i dawać świadectwo”.

Chrześcijanie zaczynem irańskiego społeczeństwa

Abp Mathieu przyznał, że w przeciwieństwie do Turcji, w Iranie można wyjść na ulicę ubranym w sutannę i z krzyżem pektoralnym. Stwierdził, że zawsze przypomina ludziom o jednym: „O znaczeniu naszego świadectwa, modlitwy, cnotliwego życia, pracy nad naszym uświęceniem, ponieważ jesteśmy zaczynem dla irańskiego społeczeństwa. Możemy być tą życiodajną solą”. Wyjaśnił również, że istnieje pewne otwarcie na chrześcijaństwo ze strony niektórych muzułmańskich ośrodków badawczych, takich jak Uniwersytet w Kom. Zauważył też, że Dykasteria ds. Dialogu Międzyreligijnego utrzymuje relacje z podmiotami państwa irańskiego, które jest Republiką Islamską.

Pytany o znaki nadziei wśród irańskich katolików, arcybiskup Teheranu wyznał, że „istnieje wielkie pragnienie duchowości”. Zaznaczył, że poza nim, nuncjuszem apostolskim i jego sekretarzem, w kraju nie ma łacińskich katolickich biskupów ani księży. Jest natomiast pięć sióstr Córek Miłosierdzia, z których dwie przez wiele lat pracowały w kolonii trędowatych na północy kraju. W Iranie nie ma ośrodków formacyjnych dla chrześcijan, stąd próbują się szkolić online. Przyszły kardynał przeszkolił sekretarkę w swej parafii na lektora, dzięki czemu prowadzi Liturgię Słowa pod jego nieobecność. Jak podkreślił: „W irańskiej wspólnocie chrześcijańskiej jest nadzieja”.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11