Góra Tabor to nie jakiś tam szczyt, ale prawdziwe zmaganie się ze sobą i przekraczanie własnych słabości.
Jesteśmy razem z „taborowcami”, bo kiedyś otrzymaliśmy od nich dobro, które teraz zaowocowało. Dziś chcemy się tym dobrem podzielić z innymi – tak mówili podczas Góry Tabor młodzi małżonkowie, którzy do Władysławowa przyjechali z chrystusowcami, tym razem nie jako uczestnicy, ale jako wolontariusze.
Kamil i Agnieszka od 1,5 miesiąca są mężem i żoną. – To właśnie ojcowie chrystusowcy błogosławili nas przed kilkudziesięciu dniami, gdy udzielaliśmy sobie sakramentu małżeństwa. I choć wielu mówi dziś „po co?”, „dzisiaj to się nie opłaca”, my chcemy o naszej drodze opowiedzieć także młodym uczestnikom spotkania na Górze. Zaświadczyć, że Bóg istnieje, i jeśli tylko otworzymy się na Jego ofertę, to nam pomoże przejść przez zawiłe ścieżki i meandry życia – opowiada Kamil. Wcześniej – jak wielu młodych ludzi – przechodzili okres buntu, braku pokory i nietolerancji wobec wszystkiego, co próbowali im wcisnąć starsi. Nie chcieli przyjmować rad, woleli realizować własne pomysły, iść drogą, która wydawała im się lepsza. – Pewnych spraw musieliśmy spróbować sami. To jednak, co z tamtej perspektywy wydaje się najistotniejsze, to fakt spotkania na naszej drodze ludzi podpowiadających, jak przejść przez ten gąszcz problemów, trudności i kłopotów, które prędzej czy później dopadną każdego. Na szczęście poznaliśmy osoby, które pokazały nam, że Bóg kocha bez żadnych warunków i warto za Nim podążać – mówi Agnieszka.
To wszystko pokazali im także na Górze Tabor kapłani ze zgromadzenia chrystusowców. – Nauczyli nas znanej maksymy, która jest dla nas fundamentem życia: „Jeśli Pana Boga będziemy stawiać na pierwszym miejscu, to wszystko inne będzie na swoim miejscu” – dodaje Agnieszka.
Na bieżąco, świadectwo
Ksiądz Mariusz Sokołowski ze zgromadzenia Księży Chrystusowców podkreśla, że Góra Tabor co roku daje zupełnie inną perspektywę działania. – Staramy się szukać nowych form dotarcia do młodych ludzi. Podczas każdego spotkania przygotowujemy ankiety i pytamy młodzież, co im odpowiada, a co przeszkadza w dobrym spędzeniu tego czasu. Pytamy także o problemy, z którymi młody człowiek codziennie się zmaga – wyjaśnia ks. Mariusz. Organizatorzy spotkań taborowych wykorzystują refleksje młodych i starają się tak układać program, by znalazł się czas na odpowiedzi na wszystkie nurtujące zagadnienia. Ksiądz Zbigniew Regucki, który od początku współorganizuje Górę Tabor, podkreśla, że ten czas nigdy nie będzie czasem straconym, bo wpływa na kształtowanie młodego człowieka. – Przyglądając się, przez kogo i do czego jest dziś formowana współczesna młodzież, czym ją karmią, można załamać ręce. Nie możemy jednak pozostawać wobec tego obojętni. Wiemy, że to od nas zależy, jakie pokolenie będzie za lat kilkadziesiąt i z jakim wartościami będzie wchodzić w życie – uważa ks. Regucki. – Musimy przekazywać mu możliwie jak najwięcej dobrych treści – dodaje.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.