Żywe, skuteczne i bardzo ostre

Szczere i autentyczne wprowadzanie Bożego słowa w czyn jest bardzo niewygodne. Ale czy ktoś obiecywał, że będzie łatwo?

Reklama

Sporo ciekawych i odważnych postulatów można znaleźć w relacjach ze spotkania polskiego Episkopatu, bo też poruszano ważne tematy: Biblia w duszpasterstwie, katechizacja w szkole, małżeństwa mieszane wyznaniowo, obrona życia i rodziny.  Wśród nich ten pierwszy wydaje mi się najbardziej podstawowy.

Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak to jest wśród katolików ze znajomością Biblii. Zazwyczaj się na nią narzeka. Kto jednak chodzi regularnie na niedzielną Mszę, ma okazję gruntownie poznać przynajmniej Ewangelie. Dlaczego spora część katolików słuchając nie słyszy?

Do trudności, jakie napotyka lektura Pisma Świętego i biblijne duszpasterstwo, o czym mówił podczas spotkania Episkopatu abp Gądecki, dodałbym jeszcze jedną: Ewangelia  jest niezwykle radykalna. W tym też duchu nauczają pozostali autorzy nowotestamentalnych pism – święci Paweł, Jan czy Jakub.  Zderzenie owego radykalizmu z wygodną i ustabilizowaną codziennością sprawia, że człowiek odruchowo szuka jakiegoś wytłumaczenia, które złagodzi trudne wymagania.

Pamiętam dyskusje, jakie wywoływało podczas spotkań w mojej parafialnej oazie  słowo „zbytnio” w Mateuszowym „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać” (Mt 6,25). Po cóż one były, skoro poza Biblia Tysiąclecia tego słówka nie ma, a i z ostatniego, piątego wydania, przy okazji wygładzania przekładu, znikło? Dziś wychodzi na to, że Jezus bezsprzecznie pochwala życie z dnia na dzień.

To najbardziej jaskrawy przykład, bo przedstawiający próbę złagodzenia biblijnego przesłania przez tłumacza. Ale i innych nie brakuje. Jasne, że Jezusowy nakaz odcięcia ręki i wyłupienia oka, by unikać grzechu, jest hiperbolą. Inna rzecz, czy potrafimy tak unikać okazji do zła, by zmienić otoczenie, pracę czy zrobić coś równie radykalnego. Bywają też w Ewangeliach nakazy trudne, nad którymi nawet się nie zastanawiamy. Inaczej trudno wytłumaczyć, dlaczego przed złożeniem Bogu ofiary (a przecież robimy to podczas każdej Mszy!) nie zostawiamy swego daru przed ołtarzem i nie jednamy się z braćmi, którzy mają coś przeciwko nam (Mt 5,24), niezależnie od tego, czy faktycznie jesteśmy winni, czy nie.

Żywe (…) jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku” – pisał autor Listu do Hebrajczyków (4, 12a). Szczere i autentyczne wprowadzanie Bożego słowa w czyn jest bardzo niewygodne. Ale czy  ktoś obiecał, że będzie łatwo? Dziś przecież też słyszeliśmy o tym, że kto nie bierze krzyża, a idzie za Jezusem, nie jest Go godzien.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama