"Zależy nam na dojściu do prawdy, przede wszystkim dla dobra wiernych, dla dobra Kościoła" - mówi w rozmowie z KAI bp Artur Ważny. Ordynariusz sosnowiecki omawia kompetencje i zadania powołanych dwóch komisji, które mają zbadać sytuację w diecezji. "Chcemy, żeby to też wpłynęło na Kościół w Polsce. Możemy być wzorem dla innych, którzy się odważą pójść naszymi śladami, wykorzystując też nasze potknięcia, błędy, żeby ich nie popełnić w przyszłości" - mówi biskup.
Dawid Gospodarek (KAI): W liście do diecezjan napisał Ksiądz Biskup, że jesteście nadzieją Kościoła, głosem wołającego o sprawiedliwość i chcącego budować kulturę braterstwa. To ukonkretnia się w powołanych dwóch komisjach, mających zbadać sytuację w diecezji sosnowieckiej…
Bp Artur Ważny: Tak, za nami już pierwsze spotkania komisji, które wciąż jeszcze są w trakcie budowy. Na czele stanie prokurator Violetta Guia z Katowic. Jest prokuratorem w stanie spoczynku. Część składu jest już ustalona, pozostałe nazwiska podamy do wiadomości we wrześniu. Będą to raczej świeckie osoby oraz osoba zakonna. Teraz już trwa sezon urlopowy. W komisji będzie też osoba odpowiedzialna za komunikację i media, oczywiście będą specjaliści od prawa kościelnego i świeckiego. Będzie historyk - archiwista, który się zajmie sprawami dawnymi. Będzie też psycholog - terapeuta, osoba biegła w seksuologii.
Zakres prac i pewne kompetencje będą w międzyczasie ustalane przez członków komisji. We wrześniu na konferencji prasowej będziemy już w stanie podać szczegółowe informacje.
Zobacz też:
Powołane są dwie komisje.
Zadaniem jednej będzie audyt. Szczegóły też podamy we wrześniu. Już jest osoba odpowiedzialna za zbudowanie tej komisji, która ma zbadać sytuację pastoralną, administracyjną, finansową, budżet diecezji. Jest to Witold Sadecki, audytor oraz specjalista w zakresie zarządzania, cyfryzacji i optymalizacji procesów biznesowych.
I ta, na której czele stanie prokurator…
Chodzi przede wszystkim o zbadanie tych medialnych faktów, które poruszyły opinię publiczną. Zależy nam, żeby dojść do prawdy w tych kwestiach, zbadać różne sprawy personalne, administracyjne, może wyjdą też sprawy karne. Musimy wiedzieć, dlaczego do tych sytuacji doszło. Będą możliwe przesłuchania, rozmowy. Pani prokurator będzie miała takie możliwości i komisja będzie miała dostęp do wszystkiego, co jest tylko możliwe, jeśli chodzi o archiwa diecezjalne. Otworzymy przed nimi wszystkie drzwi. Będziemy chcieli sięgnąć także do archiwów IPN. Chodzi nam o prawdę. To będzie interdyscyplinarna komisja. Nie mamy tu wzorców. Mamy świadomość, że może nie będziemy na początku idealnie pracować, jakieś błędy może będziemy popełniać, ale chcemy przejść te wszystkie konieczne procedury i zobaczyć naszą sytuację w prawdzie.
Czym się Ksiądz Biskup inspirował, planując powołanie komisji?
Przede wszystkim wieloma rozmowami. Owszem, były różne opinie medialne, także ze strony księży. Przyglądaliśmy się, jak sobie radziły inne episkopaty, amerykański czy z krajów zachodnich, które podjęły pewien audyt. Jesteśmy przekonani, że to konieczna droga. Najbardziej chyba zainspirował mnie kard. Timothy Dolan, który tym się u siebie zajął i jednoznacznie postawił na dochodzenie do prawdy.
Ale tym, co mnie najbardziej utwierdziło w przekonaniu, żeby pójść tą drogą, były rozmowy. Z księżmi, ze świeckimi. Przez te dwa miesiące objechałem już prawie całą diecezję. To były ważne rozmowy z diecezjanami, ze świeckimi i potem księżmi. Widziałem mocno, że jest oczekiwanie, żeby dojść do prawdy, oczyścić pewne rzeczy. Ludzie chcą wiedzieć, na czym stoją, dlaczego pewne sprawy były tak, a nie inaczej ustawione, z czego to wynikało? Z błędów czy ze świadomych działań? Ludzie tego oczekują, chcą znać prawdę, chcą być traktowani poważnie. Nie chcą być okłamywani, chcą być informowani, też chcą być podmiotem w tej całej rzeczywistości. I to mnie cieszy, że takie wsparcie uzyskałem przez ten czas. Udało mi się spotkać prawie ze wszystkimi kapłanami, a do ingresu będą to już wszystkie 23 dekanaty, czyli spotkanie z ponad 350 księżmi twarzą w twarz i wysłuchanie każdego. Chyba tylko w kilku przypadkach, ze względu na choroby czy wyjazdy, nie udało mi się jeszcze kogoś spotkać. Nikt nie unika tych spotkań, to dla mnie wielka wartość.
Powiedział Ksiądz Biskup, że komisja będzie się zajmowała tymi sprawami, które już pojawiły się w mediach. A jeśli wierni lub księża mają jeszcze jakieś wątpliwości, niepokoje, spostrzeżenia – czy mogą gdzieś się zgłosić? Czy komisja jest też do tego?
Oczywiście, przygotowujemy takie procedury, żeby każdy, kto będzie chciał, mógł dotrzeć do członków komisji, również i do mnie. Wydaje się to ważne, żeby była możliwość kontaktu ze mną, mówią o tym też członkowie komisji – którzy mają pewne doświadczenie w takich pracach – że jak na razie jestem chyba jedyną osobą, do której ludzie mogą mieć zaufanie, bo jestem z zewnątrz bez żadnych lokalnych powiązań. Widzę, że tutaj liczą też na moje konkretne zaangażowanie. Więc zapewniam, że będzie taka możliwość. Myślimy o tym, żeby przez np. trzy pierwsze miesiące raz w tygodniu była taka możliwość w jakimś bezpiecznym miejscu spotkania się ze mną bezpośrednio. Gdyby ktoś miał jakieś uwagi, swoje opinie czy fakty, świadectwa i chciałby złożyć w taki sposób, żeby być chronionym.
To wszystko musi być wiarygodne, więc musi być możliwość, żeby się ze mną spotkać porozmawiać. Rozważamy też adres mailowy czy specjalny numer telefonu, oczywiście listowne zgłoszenia, tak żeby można było otrzymać jak najwięcej informacji. I liczymy się też z tym, że będzie sporo nieprawdziwych, może chcących zaszkodzić. Ale fachowcy są w stanie przecedzić te prawdziwe informacje od tych, które są nieprawdziwe. Tak to postrzegamy, bo wiemy, że to jest bardzo ważne. To jest materia wrażliwa. Wiemy, że też przy okazji wyjdą inne rzeczy i z tym się liczymy, że może nas to poprowadzić trochę w innym kierunku, którego jeszcze nawet nie przewidujemy. Chcemy sięgnąć również do archiwów.
Być może uda się zrobić także to, co zamierza sprawdzić planowana komisja kościelna, a więc wątki związane z wykorzystywaniem seksualnym nieletnich. Chociaż my skupiamy się na trochę innych kwestiach, ale te sytuacje, które mogły się wydarzyć, są ważne i trzeba wszystko zbadać, oddać sprawiedliwość. Chcemy to wszystko mieć za sobą. Bardzo liczę, że uda się to zrobić.
A jak będą finansowane te dwie komisje?
Niektóre osoby zadeklarowały pracę wolontariacką. Jestem bardzo wdzięczny za deklaracje, że to jest dla nich priorytetowe, że mogą w takiej komisji uczestniczyć, że to jest dobra sprawa i dla idei. Chcą pracować dla dobra Kościoła. Z pozostałymi członkami komisji będą podpisane umowy. Finansowane będą głównie ze środków, które chcę pozyskać specjalnie na te cele, tak żeby koszty jak najmniej obciążyły diecezję. Zobaczymy, na ile to się uda.
Pewnie trudno to przewidzieć, ale ile mogą trwać prace tych komisji?
Przede wszystkim chcemy w określonym czasie komunikować wyniki prac komisji. Jeszcze ustalimy, w jakich odstępach taki raport zdawać. Zależy nam, żeby było jasne, że komisja realnie pracuje, żeby nie było wrażenia, że jest jakąś zasłoną dymną czy pustym PR-em. Naprawdę nam zależy na dojściu do prawdy, przede wszystkim dla dobra wiernych, dla dobra Kościoła. Wstępnie mamy zaplanowany półroczny okres, podczas którego chcemy się zorientować, jak te prace będą przebiegać, dokładnie je zaplanować. To też będzie zależeć od możliwości członków komisji, którzy muszą się z tym zmierzyć. Oni mają też swoje prace, a w tym momencie przyjmują na siebie dodatkowe zobowiązanie.
Pani prokurator zajmowała się już sprawami pokrzywdzonych, też pokrzywdzonych w Kościele, więc ma wiedzę związaną z życiem Kościoła, w procesach oskarżała tych, którzy krzywdzili. Ma takie doświadczenie i stąd też nasz wybór, bo ma potrzebną tu wrażliwość na te sprawy. Ważne jest też, że jest kobietą.
Wstępnie planujemy na pewno jakiś rok pracy, ale okaże się to w praktyce, bo oczywiście mogą wyjść nowe wątki i to wymagać będzie więcej czasu.
Jakie nadzieje Ksiądz Biskup wiąże z pracą tych komisji i z tym procesem, który już się zaczął?
Pierwsze dla mnie jest dojście do prawdy, bo tylko na prawdzie można budować. To będzie moment otwarcia i wykorzystania kryzysu, który dotknął mocno diecezję. Ale myślę, że jest jakąś szansą, jakimś nowym początkiem, jak to napisałem w liście do diecezjan, takim „sosnowym początkiem”. Chcemy dać jasny, konkretny sygnał, że chcemy budować na prawdzie i że chcemy budować relacje wzajemne właśnie przez słuchanie siebie i uczenie się unikania popełnionych już błędów. Bo myślę, że trochę błędów było po drodze. Zobaczymy jeszcze czyich i jakich. To pozwoli takich błędów unikać.
I, może trochę ambitnie, ale chcemy, żeby to też wpłynęło na Kościół w Polsce. Możemy być wzorem dla innych, którzy się odważą pójść naszymi śladami, wykorzystując też nasze potknięcia, błędy, żeby ich nie popełnić w przyszłości. Porywamy się trochę na pionierską pracę, ale widzę duży zapał, radość w sercach członków komisji i dużą gotowość do współpracy. I to mnie tak bardzo zachęca i ośmiela. Mam nadzieję, że to też będzie wypracowany pewien model, taka księga dobrych praktyk. Coś, co później będzie mogło służyć też innym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.