Wierzę w Kościół jeden, święty, powszechny i apostolski

Na Kościół wiele dziś nowych pomysłów. Warto wiedzieć w jaki tak naprawdę Kościół wierzymy.

Reklama

Kościół jest święty świętością Boga, który w nim jest. Święty jest obecny w nim Chrystus. Obecny w swoim słowie, obecny w sakramentach, zwłaszcza Eucharystii, obecny we wspólnocie zebranych w jego imię, obecny w jakiś sposób w każdym bliźnim. Jest też i działa w Kościele Duch Święty. To podstawa świętości Kościoła.

Kościół jest też przestrzenią, w której dzięki obecności Boga człowiek może się uświęcić. Jest święty, ale zarazem ciągle potrzebuje oczyszczenia. Bo w zasadzie wszyscy, w mniejszym czy większym stopniu, jesteśmy grzesznikami. Czytamy w KKK 827:

Wszyscy członkowie Kościoła, łącznie z pełniącymi w nim urzędy, muszą uznawać się za grzeszników. We wszystkich kąkol grzechu jest jeszcze zmieszany z dobrym ziarnem ewangelicznym aż do końca wieków. Kościół gromadzi więc grzeszników objętych już zbawieniem Chrystusa, zawsze jednak znajdujących się w drodze do uświęcenia.

Niezwykle ważna uwaga. Kościół nie jest wspólnotą bezgrzesznych; jest wspólnotą uświęcającą. Każdy, dzięki działającej w nim Bożej łasce, może i powinien chcieć się uświęcać. Dziś... Wielu jakby o tym zapomniało. Grzech, nawet najgorszy, nie przekreśla człowieka. Tym bardziej nie przekreśla człowieka grzech najbardziej „medialny”. Nie jesteśmy wspólnotą bezgrzesznych. Jesteśmy wspólnotą mniej czy bardziej grzesznych, zmierzających, dzięki Chrystusowi, ku uświęceniu. Warto tak właśnie patrzyć na Kościół...

I, nie sposób nie zauważyć, wielu w Kościele tą świętość osiągnęło. Nie tylko ci, oficjalnie przez Kościół beatyfikowani czy kanonizowani. Mamy wielu anonimowych dla nas (nie dla Boga) świętych. Obchodzimy ich uroczystość 1 listopada, we Wszystkich Świętych. Ale i wśród nas, żyjących, wielu takich, o których mimo ich ludzkich ułomności, moglibyśmy powiedzieć, że już są święci. Uświęciło ich obcowanie ze świętym Bogiem na modlitwie, przyjmowanie sakramentów, życiowe wybory dokonywane w duchu Ewangelii... Granica między tym, co święte a co święte nie jest, nie przebiega zresztą między poszczególnymi ludźmi, ale przez serce każdego człowieka; w każdym są jakieś pokłady grzechu, w każdym jakieś pokłady świętości. Chodzi o to, by grzechy było jak najmniej, a jak najwięcej dobra i świętości...

Kościół jest święty świętością obecnego w nim Boga, świętością wielu świętych, ale i uświęcający grzeszników. W taki Kościół wierzymy wyznając, że Kościół jest święty.

Kościół jest powszechny czyli... katolicki

Katolicki znaczy po polsku powszechny. Nie wiedział ktoś? No to już wiadomo. Nazywamy sami siebie Kościołem powszechnym. W jakim sensie? Powszechny znaczy „uniwersalny”, czyli „cały” lub „zupełny” (KKK 830). Cały, zupełny, bo jest w Nim Chrystus. Niczego więcej nie trzeba. I w drugim znaczeniu – powszechny, bo dla bez wyjątków wszystkich. Nie jest tak, że jest zastrzeżony dla jakiejś grupy, dla jakiegoś narodu czy ludzkiej rasy; nie, może doń przystąpić każdy. Bo Chrystus umarł za wszystkich. I każdy człowiek, przez wiarę i chrzest, może osiągnąć zbawienie. Z tego powodu zresztą Kościół prowadzi działalność misyjną wśród tych, którzy tej Dobrej Nowiny (czyli Ewangelii) jeszcze nie usłyszeli...

Określenia „Kościół powszechny” używa się czasem na określenie „całego” Kościoła katolickiego, obecnego w różnych krajach na różnych kontynentach. Warto jednak przypomnieć, o czym mowa była już w ostatniej katechezie: Kościół to, po pierwsze, wspólnota zgromadzona na Eucharystii, po drugie, Kościół jako wspólnota lokalna której przewodzi biskup i po trzecie, Kościół jako wspólnota wszystkich... powiedzmy upraszczając... wszystkich wierzących na całym świecie. To nie jest więc tak, że Kościół powszechny, katolicki, to federacja lokalnych Kościołów. Kościół lokalny, ten zgromadzony na Eucharystii, o ile trwa w jedności z resztą, jest w pełni Kościołem powszechnym, w pełni Kościołem katolickim.

Kto do tego Kościoła należy? Wspomniano już wyżej, że granice Kościoła niekoniecznie pokrywają się z granicami wyznaczonymi przez prosty fakt ochrzczenia w tej czy innej wspólnocie czy potem, „zapisanie się”. Jako katolicy zauważamy, że z innymi chrześcijanami łączy nas jeden chrzest i wspólne wyznawanie sporej części prawd wiary, i to tych najbardziej podstawowych; nie odmawiamy innym Kościołom i wspólnotom chrześcijańskim bycia częścią Chrystusowego Kościoła. Ale nie przekreślamy też tych, którzy do żadnej chrześcijańskiej wspólnoty nie należą. Czytamy w jednym z dokumentów ostatniego soboru:

Ci bowiem, którzy bez własnej winy nie znając Ewangelii Chrystusowej i Kościoła Chrystusowego, szczerym sercem jednak szukają Boga i wolę Jego przez nakaz sumienia poznaną starają się pod wpływem łaski pełnić czynem, mogą osiągnąć wieczne zbawienie.

Bez własnej winy. To rozwinięcie prawdy o „zstąpieniu Jezusa do piekieł”, o zbawieniu przez Chrystusa tych, którzy żyli przed Nim, nie mogli więc w Niego wierzyć. Ale i po Nim, wielu mogło nie usłyszeć Ewangelii. I dziś zresztą: można pewnie mieszkać 100 metrów od Kościoła i „bez własnej winy” nie znać Ewangelii; tu nie ma jednak reguł, wszystko trzeba zostawić Bogu, który jedyny wie wszystko.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7