Chrześcijanie z Arabii świętują 1500-lecie śmierci św. Aretasa.
Choć Półwysep Arabski znany jest jako kolebka islamu, w jego historii znajdujemy także stronnice zapisane przez chrześcijan. Okazją do przypomnienia tego dziedzictwa jest przeżywany tam obecnie rok jubileuszowy ogłoszony z okazji 1500-lecia śmierci męczeńskiej św. Aretasa i towarzyszy. „Patrzenie w przeszłość inspiruje nas” – mówi bp Aldo Berardi, wikariusz apostolski Arabii Północnej.
W rozmowie z agencją ACI Stampa hierarcha podkreśla, że na każdym kroku widać, jak wszyscy chrześcijanie starają się wejść w ducha jubileuszu. Jest w tym coś niesamowitego, jeśli weźmie się pod uwagę, że tutejszy Kościół łączy migrantów z Indii i Filipin z ludźmi o korzeniach bliskowschodnich, a ponadto od czasów męczenników z Nadżranu upłynęło aż piętnaście wieków. Wiara okazuje się być jednak spoiwem przekraczającym wszelkie bariery, kwestią aktualną na każdy czas.
Św. Aretas żył w burzliwym okresie, gdy Półwysep Arabski „charakteryzowały częste zamachy stanu i zmiany władzy”. On sam był osobą świecką, troskliwym przywódcą społeczności Nadżranu. Miasto zostało najechane przez himjaryckiego króla Zu Nuwasa, żydowskiego neofitę, który skazał nawet do 4 tys. mieszkańców na śmierć.
Historia tych męczenników pokazuje, że życie w przeszłości nie było łatwiejsze niż dzisiaj. Jednak „wiara została przekazana i pozostała jako latarnia w czasie burzy i światło w nocy. Jest ona drogą życia i światłem dla tych, którzy patrzą na Chrystusa i podążają za Nim” – podkreśla bp Berardi.
Zapytany o lokalny Kościół dzisiaj, hierarcha wskazuje, że nie da się ukryć, iż rośnie on według rytmu ruchów migracyjnych. Znaczącą większość stanowią bowiem osoby przybyłe na Półwysep Arabski za pracą, której w regionie nie brakuje po ostatnich dziesięcioleciach prosperity. Zmienność jest wyzwaniem w duszpasterstwie, ale Kościół się nim nie zniechęca i zachowuje gotowość służenia kolejnym przybyszom. Wyjeżdzający zawsze pozostaną z doświadczeniem, że tutaj znaleźli przyjęcie we wspólnocie Kościoła - mówi bp Berardi.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.