Wspólnoty parafialne wciąż mają potężny potencjał. Niektóre go uwalniają, inne nie. Co z tym zrobić? I od czego to zależy?
Sławomir Giefing jest przedsiębiorcą i... katechistą. Pełni tę funkcję od 10 lat, jako jeden z ponad 300 katechistów, ustanowionych w archidiecezji poznańskiej. W tej roli prowadzi w parafii m.in. katechezy chrzcielne i przygotowuje młodzież do bierzmowania. Od półtora roku razem z czterema innymi katechistami tworzy też „piątkę misyjną”. Świadomi, że w niedzielę u nich w kościele jest 15–20 proc. parafian, postanowili dotrzeć do pozostałych, do ich domów. Po dwóch – nie jak świadkowie Jehowy, ale tak jak Pan Jezus zalecił. – Idziemy do tych, „którzy się źle mają”. Przedstawiamy się, że jesteśmy ze wspólnoty parafialnej, pytamy, czy w czymś możemy pomóc. Wywiązują się z tego dobre rozmowy. Często ludzie dziękują, że ktoś troszczy się o nich, choćby w wymiarze modlitewnym. Mamy taką modlitwę za sąsiada i jeśli ktoś deklaruje wiarę, proponujemy mu, żeby odmawiał tę modlitwę – opowiada z zapałem. Ocenia, że większe zaangażowanie świeckich jest niezbędne dla przyszłości Kościoła. Chodzi o uruchomienie wciąż niewykorzystanego potencjału, a także odciążenie kapłanów od wielu zadań, które mogą podjąć inni. Podkreśla, że sam jest „parafialny” całym sercem, zwłaszcza że nawrócił się w swojej parafii. – Poszedłem do spowiedzi pierwszy raz po wielu latach. To był początek grudnia. Po przyjęciu na Mszy Komunii św. niespodziewanie ogarnęła mnie taka radość, że aż do świąt codziennie biegałem do kościoła, choć nie wiedziałem, dlaczego – opowiada, zaznaczając, że nie jest człowiekiem skłonnym do egzaltacji. Kiedy później podjęcie funkcji katechisty zaproponował mu proboszcz, nie wahał się. – Od razu wiedziałem, że chcę – śmieje się. Podkreśla, że działa z błogosławieństwem arcybiskupa, na mocy otrzymanego od niego dekretu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.