Aborcja nie może być uważana za prawo człowieka tylko dlatego, że dopuszcza ją większość państw – powiedział przedstawiciel Watykanu na forum oenzetowskiej Rady Praw Człowieka. Podkreślił, że prawa człowieka nie są przyznawane na drodze konsensusu, lecz wynikają z niezbywalnej godności człowieka. Co roku pod pretekstem rzekomego prawa do aborcji zabijanych jest 73 mln nienarodzonych dzieci.
Abp Ettore Balestrero podkreślił, że zakorzenienie praw człowieka „we wspólnej i niezbywalnej godności osoby ludzkiej” musi zostać wzmocnione, ponieważ tylko w ten sposób promowanie praw człowieka będzie „źródłem jedności, zamiast padać ofiarą egoistycznego indywidualizmu i podziałów”. Nie brakuje bowiem nacisków, by zreinterpretować fundamenty Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka „i podważać jej wewnętrzną jedność, aby ułatwić odejście od ochrony godności ludzkiej na rzecz zaspokajania zwykłych interesów, często partykularnych”. Watykański dyplomata przypomniał, że tendencję tę potępił już Benedykt XVI na forum ONZ w 2008 roku.
Abp Balestrero podkreślił, że „prawa człowieka nie są po prostu przywilejem przyznanym jednostkom w drodze konsensusu społeczności międzynarodowej. Reprezentują one raczej „obiektywne i ponadczasowe wartości, które są niezbędne dla rozwoju osoby ludzkiej”. Oznacza to, że „nawet jeśli społeczeństwo lub wspólnota międzynarodowa odmówi uznania jakiegoś czy jakichś praw zawartych w Deklaracji, nie zmniejszy to ważności tego prawa ani nie zwolni nikogo z jego przestrzegania”. Tak samo tak zwane „nowe prawa” nie uzyskują legitymizacji „tylko dlatego, że większość jednostek lub państw je zatwierdza”. Najbardziej uderzającym przykładem tej błędnej koncepcji praw, według przedstawiciela Watykanu, jest fakt, że „około 73 milionów niewinnych ludzkich istnień jest zabijanych każdego roku w łonie matki pod pretekstem rzekomego prawa do aborcji".
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.