Trzecia godzina dnia. Zasłona świątyni rozdziera się na pół. Bóg wpuszcza nas do najświętszego miejsca świata. Do swego otwartego włócznią serca. Śmierć nie ma już nad nami mocy.
Wielki Piątek
Najpierw Ogrójec… „Był tam ogród, do którego wszedł On i Jego uczniowie”. Potem kolejny opis: „A na miejscu, gdzie Go ukrzyżowano, był ogród”. Przecież tu wszystko rozgrywa się w ogrodach!
– Z jednej strony to realia historyczne, a z drugiej ważny trop. Ojcowie Kościoła łączyli ten ogród z ogrodem rajskim. Jeden z tropów patrystycznych wskazywał na to, że ukrzyżowanie dokonało się w miejscu, gdzie był pochowany Adam. Często na ikonach pod krzyżem widzimy czaszkę. To grób Adama. Czyli w tym ogrodzie dokonuje się odwrócenie tego, co stało się w raju. Trudno opędzić się od tego skojarzenia. Tam, gdzie Adam w ogrodzie poszedł po linii nieposłuszeństwa, tam Jezus odpowiada ostatecznym posłuszeństwem, na jakie tylko stać człowieka.
Słowo „ogród” kojarzy się z czymś sielankowym, a tu mamy kaźnię, krew, skowyt Golgoty.
– Kontrasty są olbrzymie. Ale one występują już w raju. To, co zrobił Adam, stoi w potężnym kontraście z dobrocią i pokorą przechadzającego się po ogrodzie Boga.
Żydzi mawiali: najważniejszym miastem świata jest Jerozolima. Najważniejszymi miejscem Jerozolimy – świątynia, a najważniejszym miejscem świątyni – „Święte Świętych”. W czasie śmierci Jezusa zasłona rozdarła się na pół. Co to znaczy?
– „Święte Świętych” to było puste miejsce, zarezerwowane dla Boga. On tam się objawiał, gdy przychodził do swego ludu. Nie ma nic świętszego w Izraelu! Zasłona pełniła rolę drzwi. Raz w roku mógł wejść za nią arcykapłan. Wierzono, że to miejsce jest tak bardzo święte, że ktokolwiek by tam wszedł, zginąłby na miejscu. I nagle w chwili śmierci Jezusa zasłona, która oddziela świętą rzeczywistość od reszty świata, rozdziera się. Interpretacje mogą być dwie. Świętość niepowstrzymanie wylewa się na cały świat, bo Pan usunął zasłonę. Albo druga: Tam… już nic nie ma...
Bo Bóg jest w tym zalanym krwią Skazańcu wyrzuconym poza mury miasta?
– Dokładnie! Bo Bóg teraz nie siedzi w przybytku, tylko umiera na krzyżu. Obie interpretacje wskazują na absolutnie decydujące o losach świata znaczenie śmierci Chrystusa. Rozdarcie zasłony powoduje rozlanie się świętości na cały świat. Czyli Bóg przeszedł ludzką drogą aż po śmierć i odtąd wszytko jest uświęcone! I odtąd Bóg bierze z powrotem w posiadanie świat i człowieka. To, co oddzielało człowieka od Boga, przestaje istnieć. Świątynia nie jest już potrzebna.
Dlaczego w czasie śmierci Jezusa z grobów wyszli umarli?
– Co się dzieje w Wielki Piątek? Jezus umiera. I dokąd idzie? Pomiędzy umarłych. I to Jego wejście między zmarłych powoduje ich wyciągnięcie na światło dnia. Na ikonach widzimy Chrystusa wyciągającego z otchłani Adama i Ewę. Życie wchodzi w krainę umarłych, a ona nie potrafi utrzymać nieboszczyków i wypuszcza ich z rąk. Jak życie wpada w śmierć, to ona nie jest w stanie utrzymać w swym uścisku zmarłych. Moment, w którym życie umiera, nie jest śmiercią życia. Jest śmiercią śmierci.
Pamiętam, jak potężne wrażenie zrobił na mnie midrasz, w którym Izaak prosi trzymającego w ręce nóż Abrahama: „Ojcze, zwiąż mnie mocniej, abym się nie opierał”.
– A na Golgocie mamy absolutny szczyt zaufania do Ojca i posłuszeństwa. Ale ono nie jest wcale łatwe. Bezradny krzyk: „Czemuś Mnie opuścił?” pokazuje, jaki dramat trwa w Jezusie. Wola idzie do przodu, ale opór ciała, psychiki, emocjonalności jest bardzo realny. To nie jest tak, że gdy Jezus zdecydował w Ogrójcu, że idzie za wolą Ojca, to już potem „nie bolało”. To raczej krok w potworną ciemność śmierci. Jezus trzyma się tylko jednego: „Idę za wolą Ojca. On wie, co robi”. Jestem przerażony, ale idę za wolą Ojca, upadam, ale idę za wolą Ojca, plują mi w twarz, ale… Pokazują to ostatnie słowa: „Wykonało się”. Widzę w nich pewną dozę ulgi. Ojcze, wykonałem to, co zamierzyłeś. Do końca. Do ostatniej kropli krwi…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.