O biedzie na pokaz, rezygnacji z cukierków i rozdawaniu telewizorów z ks. prał. Romanem Lompą, dyrektorem Caritas Archidiecezji Warmińskiej, rozmawia ks. Piotr Sroga.
Ks. Piotr Sroga: Czy żebrzącym pod kościołami i na ulicach zamiast pieniędzy do kapelusza możemy zaproponować wizytę w naszej Caritas?
Ks. Roman Lompa: – Trzeba zawsze pomagać z głową i nie dawać się naciągać. Parafialne zespoły Caritas mają bardzo dobre rozeznanie w swoim terenie. Lepiej takie osoby odsyłać do nich, gdzie zawsze dostaną gorący posiłek i ubranie, bo z doświadczenia wiemy, że żebrzący na ulicach często nie chcą prawdziwej pomocy. Często się okazuje, że to naciągacze. Niektórzy tak po prostu zarabiają. Tam, gdzie jest bieda, nie ma afiszowania się – raczej wstyd.
W Wielkim Poście ludzie chyba chętniej sięgają do portfela, aby pomóc potrzebującym. Jak Caritas Archidiecezji Warmińskiej chce to wykorzystać?
– Już od wielu lat we współpracy z Kościołami prawosławnym i ewangelickim prowadzimy projekt „Jałmużna Wielkopostna”. Wśród dzieci i dorosłych rozprowadzane są tekturowe skarbonki, na których widnieje hasło nawiązujące do orędzia papieskiego. W tym roku jest to zawołanie „Solidarni z chorymi”. Idea jest prosta: odmawiając sobie czegoś w okresie wielkopostnym, zaoszczędzamy pieniądze, które wrzucamy do skarbonki. Po Wielkim Poście w ustalonym przez proboszcza terminie dzieci i dorośli przynoszą do kościoła pudełka i składają je jako dar na określony cel. Może to być pomoc jednej osobie lub kilku. Chodzi o wsparcie socjalne rodzin, ale konkretyzacja celu należy do proboszcza, bo pieniądze zostają w parafii. W tym roku koncentrujemy się na osobach chorych.
Czy oprócz tego są inne zalety tej akcji?
– Oczywiście. Przecież chodzi także o wychowanie do ofiarności i wrażliwości. Szczególnie cenne jest zaangażowanie dzieci, które w ten sposób uczą się także wyrzeczeń. Może być np. rezygnacja z cukierków. Dobrze przede wszystkim, żeby każdy wiedział, na co dokładnie będą wydane pieniądze. Bardzo się cieszę, że w akcję włączają się szkolne koła Caritas. Na terenie naszej archidiecezji jest ich obecnie 50. Końcówka Wielkiego Postu związana jest także u nas z „Wielkanocnym Dziełem Caritas”.
Na czym ono polega?
– Na rozprowadzaniu paschalików, czyli świeczek wielkanocnych, tzw. płomieni nadziei. Część pieniędzy z ich sprzedaży zostaje w parafii i jest wykorzystana na cele charytatywne. Część przekazana na Caritas przeznaczona jest na przygotowanie śniadania wielkanocnego w Olsztynie, na które co roku przychodzi ok. 200 samotnych i bezdomnych osób.
Czy można potraktować odpisanie 1 procentu podatku na Caritas jako jałmużnę wielkopostną?
– Przede wszystkim trzeba o tym myśleć jak o pomocy chorym. Prowadzimy sześć stacji medycznych, ostatnia została zorganizowana w Ornecie. Chodzi o opiekę długoterminową w domach. Pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia nie starcza na zakup specjalistycznego sprzętu, dlatego tegoroczny dochód z jednego procenta przeznaczymy na utworzenie w poszczególnych stacjach wypożyczalni łóżek rehabilitacyjnych, koncentratorów tlenu, ssaków i wózków inwalidzkich. W zeszłym roku udało się nam zakupić część tego sprzętu i za to wszystkim ofiarodawcom z serca dziękuję. Pieniądze przeznaczamy także na leczenie poszczególnych osób i pomoc dla naszych hospicjów.
Wiele osób pyta o przekazywanie sprzętów dla potrzebujących. Czy taka forma jałmużny jest możliwa na Warmii?
– Nie gromadzimy tych rzeczy w magazynach, ale przyjmujemy zgłoszenia i osoby potrzebujące odbierają je bezpośrednio od darczyńców. Jest to sprawdzona forma pomocy. Są więc dwie listy. Pierwsza to wykaz osób oczekujących na jakąś rzecz, a druga to lista darczyńców. My tylko kojarzymy te grupy ze sobą. Dotychczas pośredniczyliśmy w przekazywaniu m.in. mebli, lodówek, pralek, telewizorów i naczyń.
A co z pomocą duchową?
– Tradycyjnie organizujemy w Olsztynie dla bezdomnych i samotnych osób rekolekcje wielkopostne. W jednym z tygodni siostra albertynka przygotowuje bezdomnych, którzy przychodzą na posiłki, do udziału w ćwiczeniach duchowych. Punktem kulminacyjnym jest spowiedź św. I wspólna Eucharystia. Wszystko trwa kilka dni i uczestniczy w tych wydarzeniach około 30 osób.
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.